Bunkier

Wysłany: Nie 1:41, 04 Mar 2007

Dobrze, siostro. Idź w takim razie na plażę i powiedz kilku osobom, że znalazłaś bunkier. Ja to pozmywam, a Jack będzie czuwał na guzikiem. Max. 6 osób. Osoby godne zaufania, pamiętaj, Shannon.

Wysłany: Nie 1:47, 04 Mar 2007

- Des nas jest tam 40, nie moge sobie wybrac ludzi i ich przyprowadzic a reszte skazac na smierc, wogole bym wolala sie w to nie wtracac...- Shannon zanosi naczynia do zlewu.

Gość

- Biore to na siebie Shannon - powiedział Jack.

Wysłany: Nie 1:52, 04 Mar 2007

- ok Jack i co zrobisz selekcje? komu pomoc a komu nie? - zapytala sie z wyrzutem Shannon

Gość

- Nie, będziemy mieszkać tutaj rotacyjnie, pierw jedni potem drudzy... może to nie najlepszy pomysl ale masz jakis lepszy? Lepiej ich tu nie wpuscic wogole i odebrac im nadzieje? I tak dowiedza sie ze istnieje bunkier.

Wysłany: Nie 2:03, 04 Mar 2007

- i beda wpisywac te liczby? tak masz racje to dobry pomysl, ale jedzenie mozna rozdac wszystkim...nie zebym byla ogolnie altruistka ale... niewazne trzeba wszystkim pomoc - dodala i poszla szukac spizarni, bo pewnie tam przechowywane jest jedzenie

Gość

- Jasne, ide z Toba - powiedział Jack po czym pomógł wyszukiwać jedzenie dla wyspiarzy.

Wysłany: Nie 2:15, 04 Mar 2007

-ok tylko moze ja.. sie przebiore - powiedziala wskazujac na przykrotka bluze i recznik ktore ma na sobie i idzie sie przebrac do lazienki.

Gość

- Jasne - powiedział zakłopotany Jack po czym zaczął układać jedzenie.

Wysłany: Nie 11:06, 04 Mar 2007

Co do bunkra, to najwyżej zmieści się tu 15 osób, łóżek jest dla 4 osób. A co do jedzenia, to nie martwcie się, co jakiś czas w jednym miejscu ląduje paczka z żywnością, pewnie przysyła ją "DHARMA" - powiedział Desmond, po czym uśmiał się i wypił łyk whisky.

Wysłany: Nie 11:09, 04 Mar 2007

Shannon wraca juz przebrana, w drodze jeszcze zwiazuje sobie wlosy i zaczyna powoli przegladac jedzenie - wiesz co Desmond dziwie sie Tobie, masz tu kompa nie probowales sie z kims skontaktowac?? - zapytala

Wysłany: Nie 11:12, 04 Mar 2007

Komputer służy tylko do wpisywania tych liczb. Nie próbowałem nic innego z nim robić, i Tobie radze, byś też nie próbowała. Nie wiadomo co się może stać - zakończył Desmond.

Wysłany: Nie 11:16, 04 Mar 2007

Shannon spojrzala sie na Desmonda z szatanskim usmiechem na twarzy -oook nic nie bede probowala, ale powiedz mi od 3 lat caly czas wierzysz ze ratujesz swiat? Nie wkrada Ci sie czasem jakies zwatpienie do umyslu? - zapytala caly czas drazac ten temat... ciagnelo ja do tego komputera jak siostre Dextera, DeeDee do guziczkow Razz

Wysłany: Nie 11:17, 04 Mar 2007

Każdego dnia, siostro.

Wysłany: Nie 11:22, 04 Mar 2007

- na to wyglada - Shannon patrzy jak Des pije whiskey - a czy kiedys spozniles sie chociaz chwile?

Wysłany: Nie 11:23, 04 Mar 2007

Desmond zaczął się zastanawiać...eee.....nie, nigdy mi się to nie zdarzyło.

Wysłany: Nie 11:27, 04 Mar 2007

- jakos mi sie nie chce wierzyc. Codziennie masz zwatpienia i pewnie upijasz sie - mowiac to podchodzi do Desa, bierze od niego butelke i pije lyk poczym krzywi sie troche -musiales chociaz raz prawie nie zdarzyc - idzie z powrotem do Jacka

Gość

- Shannon, musimy przyprowadzić tutaj więcej osób, nie weźmiemy tego sami - powiedział Jack.

Wysłany: Nie 11:38, 04 Mar 2007

Desmond usiadł wyrzucił butelkę, w której znajdowała się whisky. Podszedł do Shannon i Jack'a i powiedział: - Słuchajcie - zaczął Desmond - ja nie jestem pijakiem, poprostu teraz zacząłem pić wódkę, bo zdałem sobie sprawę, że nie jestem już sam na tej wyspie - rzekł Desmond. Proponowałbym najpierw byście zabrali mnie ze sobą na plażę, i zapoznali z innymi ludźmi, np. Jack pójdzie ze mną, a ty siostro zostaniesz tu i popilnujesz guziczka, co wy na to??

Wysłany: Nie 11:46, 04 Mar 2007

- ok nie ma sprawy, bede spisywala ile jest mniej wiecej czego...aha i Jack - zwrocila sie do doktora - moglbys przyniesc moje torby.. znaczy jedna, w ktorej mam swoje rzeczy.. - powiedziala i usmiechnela sie niepenie - Boone powinien wiedziec co i jak - dodala

Wysłany: Nie 11:47, 04 Mar 2007

No to idziemy, bracie??

Gość

- Jasne, coś jeszcze Shannon? - zapytał Jack.

Wysłany: Nie 11:49, 04 Mar 2007

Desmond zmierza w strone wyjścia i zaczyna otwierać drzwi.

Wysłany: Nie 11:50, 04 Mar 2007

Chciala jeszcze dodac zeby powiedzial Boone'owi ze wszystko u niej ok, ... ale
- Nie Jack, to wszystko, dzieki z gory - powiedziala.
- Desmond a gdzie sa te numerki co mam je wpisywac? Chyba nie myslisz ze je juz zapamietalam, lepiej gdybys mi je napisal na kartce -

Wysłany: Nie 11:53, 04 Mar 2007

Desmond wyciąga kartkę i zaczyna pisać 6 liczb : 4 8 15 16 23 42. Wręcza jej kartkę i mówi: - Namaste. Następnie puszcza jej oko i wychodzi z bunkra.