Bunkier

Wysłany: Nie 14:55, 11 Mar 2007

-Dobra Kate, idziesz z nami .

Wysłany: Nie 15:08, 11 Mar 2007

-ok ok czekajcie zapakuje wam do plecaka produkutow Dharma na droge, reszte zaniesiemy ludziom na plaze - powiedziala pakujac im do plecakow rozne rzeczy

Gość

Jack pomaga Shannon w pakowaniu. Gdy już skończyli podaje reszcie plecaki. Kate, Ana i Libby weszły do tunelu.

Wysłany: Nie 15:17, 11 Mar 2007

Shannon odprowadza wzrokiem Ane, Kate i Libby - mam nadzieje ze wroca - szepnela do Jacka. Pakuje jedzenie do plecaka. Zaraz wyrusza w droge na plaze

Gość

- Włoże koc do mojego plecaka, obejrzymy razem wschód słońca - powiedział zachęcająco Jack.

Wysłany: Nie 15:26, 11 Mar 2007

Shannon usmiecha sie uroczo do Jacka - ok - chowa do plecaka koc i jedzenie dla rozbitkow - no dobra jestem gotowa mozemy isc - dodala zakladajac plecak

Gość

Jack i Shannon wyszli z bunkra i udali się w kierunku plaży.

Wysłany: Nie 20:31, 11 Mar 2007

Jane obudziła się cała zdrętwiała po nocy spędzonej na parodii kanapy. Zdziwiła ją ogólna cisza.

-Hej, jest tu kto?! -krzyknęła.

Wysłany: Nie 20:33, 11 Mar 2007

Walta obudziły głosy mężczyzny i kobiety. Zasnął w spiżarni ukryty za kartonami z jedzeniem. Para chyba go nie zauważyła bo opuścili spiżarnię przekomarzając się.
"Hej, jest tu kto?!" -usłyszał kobiecy głos i opuścił spiżarnię.

Wysłany: Nie 20:48, 11 Mar 2007

-Jane?! Chyba zostalismy sami. - wrzasnal Sawyer.
-Gdzie jestes?

Wysłany: Nie 20:50, 11 Mar 2007

-Nie krzycz. -Jane podeszła do Sawyera. -Wszystko mnie boli -mruknęła.

Wysłany: Nie 20:51, 11 Mar 2007

Jakiś facet krzyknął na cały bunkier i Walt poszedł zobaczyć co się dzieje. Na jednym z łóżek leżał jakiś blondyn, a obok stała brunetka znana mu jako Jane.

-Gdzie jest Kate? -zapytał

Wysłany: Nie 20:59, 11 Mar 2007

-Nie wiem. Pewnie poszła na plażę. Chcesz śniadanie? -zaproponowała chłopcu.

Wysłany: Nie 21:01, 11 Mar 2007

-Nie jestem głodny. Pójdę na plażę. Może mój tata znalazł Vincenta.

Wysłany: Nie 21:02, 11 Mar 2007

-Nie powinieneś chodzić sam po dżungli. To niebezpieczne.

Wysłany: Nie 21:03, 11 Mar 2007

-Znam drogę. Jak pobiegnę to szybko będę na plaży. Mam już 10 lat.

Wysłany: Nie 21:04, 11 Mar 2007

-No dobra. Ale masz uważać na siebie.

Wysłany: Nie 21:04, 11 Mar 2007

-Na pewno. To cześć. -Walt pobiegł do wyjścia z bunkra.

Wysłany: Nie 21:27, 11 Mar 2007

Sawyer wstal powoli z lozka i powiedzial do Jane:
-W sumie to przyszedlem tutaj zeby wziac prysznic. Jakbys chciala sie przylaczyc, to nie mam nic przeciwko Smile

Wysłany: Nie 21:30, 11 Mar 2007

-Mam jakieś dziwne wrażenie, że nie jestem pierwszą, którą podrywasz na ten tekst.

Ledwo skończyła mówić gdy rozległ się przenikliwy alarm.

-Znowu! -Jane pobiegła do komputera.

Wysłany: Nie 21:33, 11 Mar 2007

-Wkurza mnie ten komputer. To jest niemozliwe, zeby przez wciaskanie klawisza ratowalo sie swiat. To glupota. - powiedzial Sawyer nieco zly, ze komputer przerwal mu podryw. Smile

Wysłany: Nie 21:35, 11 Mar 2007

Jane wpisała liczby i wcisnęła "Execute" po czym przekopała się przez dostępne leki.

-Nie ma nic mocniejszego? -mruknęła do siebie i łyknęła dwie piguły przecibólowe popijając wodą z kranu.

-Mamy 108 minut spokoju. -powiedziała do Sawyera.

Wysłany: Nie 21:38, 11 Mar 2007

-Mozemy je w ciekawy sposob wykorzystac. - usmiechnal sie uwodzicielsko Wink

Wysłany: Nie 21:56, 11 Mar 2007

-To znaczy jak? Moja wena twórcza skończyła się po wczorajszych rewelacjach. -posłała Sawyerowi uśmiech.

Wysłany: Nie 21:58, 11 Mar 2007

-No wspominalem cos o wspolnym prysznicu... - Sawyer byl pewny siebie, ale jak naprawde mial nadzieje ze nie dostanie liscia od Jane za taki tekst.