Bunkier

Wysłany: Nie 0:00, 04 Mar 2007

Shannon bierze lyzke i je platki. Filmik sie skonczyl, a ona siedzi cicho zadumana.

Wysłany: Nie 0:02, 04 Mar 2007

Desmond przychodzi z kebabem i siada obok niej. - Więc, jak się podobał film?? osobiście przyznałbym oskara za wycięte sceny - powiedział Desmond z nutką ironii.

Wysłany: Nie 0:12, 04 Mar 2007

Shannon patrzy sie na kebaba Desa i zaczyna jesc szybciej platki. Mowi z pelna buzia - fakt, ale kurde moze to byl tylko jakis eksperyment psychologiczno naukowy czy cos.. i wcale nie trzeba wciskac tego przycisku...chociaz ja sie nie znam, ostatnio mam problemy z wyciaganiem prawidlowych wnioskow - dodala pospiesznie

Wysłany: Nie 0:14, 04 Mar 2007

Gdyby to był eksperyment, to co by robili tu Kelvin i Radzinsky - powiedział Desmond z miną jakby się wygadał.

Wysłany: Nie 0:18, 04 Mar 2007

- kto? nie mowiles ze byles tu z kims... - Shannon odstawia miske na stol..

Gość

Jack właśnie wszedł do pokoju i im przerwał.
- Hej, widze że masz tu wszystko czego potrzebuje człowiek do przezycia. Pokaż mi ten filmik... bracie Wink

- powiedział doktor

Wysłany: Nie 0:21, 04 Mar 2007

Desmond wręcza taśmę Jack'owi. - No więc, Shannon, byli tu przede mną Radzinsky, który strzelił sobie w głowę - rzekł Desmond pokazując na czerwoną plamę na ścianie - no i Kelvin, typek, którego nie rozumiałem, i który mnie uratował. Kelvin eee...też się zabił.

Wysłany: Nie 0:25, 04 Mar 2007

Shannon patrzy sie na Desmonda z przerazeniem w oczach - tzn ze oni zwariowali....Des ile Ty tu jestes sam... - zapytala niepewnie sadzac ze on tez moze juz byc na skraju stracenia zmyslow...

Wysłany: Nie 0:37, 04 Mar 2007

Na wyspie 3 lata, siostro, ale nie pamiętam kiedy Kelvin kojfnął - powiedział Desmond.

Gość

Jack włącza taśme. Ogląda...
- Co to za brednie? - oburzył się

Wysłany: Nie 0:42, 04 Mar 2007

To instruktaż - odpowiedział Desmond - może i brednie, jak dla mnie to trzeba guzik wciskać a nie oglądać tego chinola - wściekł się Desmond, następnie ułożył ręce tak: _||_ i zaczął powtarzać "Namaste"

Gość

- Nie wiem kto Ci to zrobił, ale wyjdziesz z tego!! Potrzebujesz pomocy - powiedział Jack.

Wysłany: Nie 0:52, 04 Mar 2007

Desmond przestaje się nabijać i mówi: - Ja jestem w porządku, tylko poprostu Ci ludzie nie są normalni, skoro wysyłają tu ludzi oszukując ich - powiedział Desmond - wiesz co, bracie, powciskaj za mnie te przyciski, wciśnij 4 8 15 16 23 42, dokładnie w takiej kolejności i zatwierdź to klawiszem "EXECUTE", liczby wpisuj gdy usłyszysz sygnał i gdy na licznik będą 4 minuty i mniej.

Gość

- Zgoda

tylko odpowiedz mi na jedno pytanie. Co robią w koszu zużyte strzykawki? - zapytał

Wysłany: Nie 1:01, 04 Mar 2007

Shannon podchodzi do kosza. W nim jest pelno dziwnych strzykawek... wycofuje sie w strone Jacka...

Wysłany: Nie 1:03, 04 Mar 2007

Te strzykawki są...eee... no właściwie były używane do wstrzykiwania szczepionki - powiedział Desmond- ja ją sobie wstrzykiwałem, Kelvin i Radzinsky też. Ja przestałem z dwóch powodów - rzekł Desmond - pierwszy to taki, że to nic nie daje, bracie, a drugi to, że wam nic się nie stało, podczas pobytu na zewnątrz.

Gość

- To szczepionka przeciwko ... ? - spytał zaciekawiony doktor

Wysłany: Nie 1:16, 04 Mar 2007

Shannon patrzy sie w Desa jak w obrazek i czeka na odpowiedz. Od tego zalezalo czy mu bedzie dalej ufac...

Wysłany: Nie 1:20, 04 Mar 2007

No więc, gdy się rozbiłem, Kelvin przybył po mnie w skafandrze. Zaprowadził mnie do bunkra, tam kazał mi od razu wstrzyknąć tą szczepionkę, gdy spytałem go czemu jest w skafandrze, odpowiedział że jest kwarantanna i wyspa jest skażona. Mimo tego, nie wierzyłem mu. Pewnego dnia zobaczyłem że skafander Kelvina jest przedziurawiony, więc zacząłem śledzić go. Po kilku kilometrach zgubiłem jego trop, a potem... eee.... zobaczyłem jego martwe ciało - wymyślił szybko Desmond. Okazało się że żadnej kwarantanny nie ma. Po paru dniach, odkryłem że ta szczepionka, pobudza lepiej niż kawa, więc rano i wczesnym popołudniem wstrzykuje sobie ją, w celu otrzymania dawki energii.

Wysłany: Nie 1:24, 04 Mar 2007

- najwidoczniej nie chcial brudzic sciany - powiedziala z lekkim niedowierzaniem, w sumie to wszystko wygladalo jak jakis koszmar i niczego z tego wszystkiego nie rozumiala - gdzie mam polozyc miske ? - zapytala Desmonda

Gość

- Rozumiem, ale czy przez te wszystkie 3 lata nikogo tutaj nie widziałeś oprócz tych dwóch gości?? Poza tym czemu nie probowales uciec stad?

Wysłany: Nie 1:28, 04 Mar 2007

Po pierwsze: Czym?? Po drugie: Musiałem ratować świat, bracie. Miskę wstaw do zlewu, i jak możesz to zmyj od razu mój talerz po kebabie Razz

Wysłany: Nie 1:31, 04 Mar 2007

- a nie masz zmywarki?! - zdziwila sie - jak mozna tak zyc przez 3 lata - dodala biorac talerz od Desa

Wysłany: Nie 1:33, 04 Mar 2007

Jakbyś się rozejrzała uważniej, to byś się zorientowała, że większość akcesoriów pochodzi z lat 80-90, siostro. Pozmywaj tylko dziś, jestem zmęczony, zrozum, przez 3 lata wpisywać te liczby i wstawać cały czas co 100 minut nie jest przyjemne.

Wysłany: Nie 1:38, 04 Mar 2007

- chyba w latach 90 wynaleziono juz zmywarke. Ok rozumiem ze jestes zmeczony i masz tego dosyc ale zrozum nas. Przezylismy katastrofe samolotu , ledwo przezylismy, nie mam co jesc za bardzo, Jack znalazl jakies zrodlo jaskinie, znajdujemy jakis bunkier..hallo zrozum ze jestesmy TROCHE zdezorientowani - Shann troche sie juz rozloscila