Bunkier [od 15/16 dnia]

Oo ma masz jakieś ciekawsze zajęcie? - spytał - może i ja się załapię...włożę w coś wreszcie ręce bo ostatnio nic sensownego nie robiłem - powiedział

Charlie spojrzał niepewnie na Sawyer'a
-myślę jak i z czego zrobić dla Claire łóżeczko dla dziecka - powiedział
-jeśli masz jakiś pomysł to wiesz....chętnie wysłucham - dodał szybko

to ona już urodziła? - przestraszył się w myślach - ee no ten....zamiast myśleć to bierz sprzęt i chodźmy coś pokombinować - powiedział po czym wstał i poszedł do "arsenału" bunkru. Wziął siekierę, kilka noży i latarkę. - chodź zaraz coś się wymyśli - powiedział patrząc na Charliego i razem wychodzą z bunkru. Charlie po drodze bierze jakieś koce.

//okolice bunkru

Charlie i Sawyer weszli do bunkru. Charlie poszedł zobaczyć czy nikogo nie ma.
-dobra droga wolna zanieśmy je na razie do kuchni potem się coś wykombinuje - powiedział i zanieśli łóżko do kuchni. Obje usiedli przy stoliku
-wiem przydało by się piwko - uśmiechnął się
-no ale zwykła woda też nie będzie złą - nalał do dwóch szklanek wodę i położył na stoliku

Sawyer spojrzał na zakryte łóżko. - Ciekawe czy jej się spodoba? - powiedział pytająco. - szkoda że Lee jest taka duża bo pewnie teraz powiedziałbym Ci byśmy poszli zrobić następne - uśmiechnął się i zakaszlał kilka razy - chyba pójdę się położyć...jestem trochę zmęczony po dzisiejszym...jak będziesz chciał Claire zrobić niespodziankę to powiedz...pomogę Ci to zanieść tam gdzie trzeba - uśmiechnął się a oczy zaczęły mu lekko łzawić. Wstał z krzesła i położył się na kanapie.

-dzięki Sawyer - powiedział i spojrzał na niego. Po chwili spojrzał na zakryte łóżeczko
-mam nadzieję że Ci się spodoba - powiedział cicho sam do siebie
-może to nie jest jakieś łoże które sobie wymarzyłaś ale nie jest to taki syf - uśmiechnął się sam do siebie. Wstał z krzesła i poszedł do sypialni. Zaczął szukać jakiegoś materacu którym mógłby wypchać spód łóżeczka. Znalazł jakiś kawałek.
-hmm ale na samym nie będziesz leżał - powiedział i włożył materac do środka na spód i nacisnął go kilka razy
-przynajmniej będziesz miał miękko - uśmiechnął się i położył na materacu mały ręcznik który ładnie wpasował się z kolorem łóżeczka po czym przykrył wszystko tak jak było i usiadł na fotelu.
-wreszcie trochę komfortu - uśmiechnął się, oparł wygodnie i starał się rozluźnić

Sawyer wstał z kanapy po chwili. - nie lubię leżeć...wiesz chyba się przejdę...wpadnę później i coś wykombinujemy Charlie - powiedział po czym wstał z łóżka i wyszedł z bunkra

//okolice bunkru

Charlie siedział na fotelu. Wyszedł na moment z bunkru zobaczyć jaka jest pora.
-Sawyer nie zawiedź mnie - powiedział lekko nerwowy

Sawyer wszedł do bunkru. - słuchaj Claire siedzi przy namiocie...wiesz po prostu dajmy jej ten prezent i tyle nie róbmy jakiegoś zamieszania...przynajmniej będzie wszystko normalnie - powiedział i wziął łóżko na ręce

Charlie spojrzał na Sawyera i wziął tył łóżka
-może i masz racje - powiedział i wyszli z bunkru

//okolice bunkru

Gość

Jack zbudził się ze snu. Ubrał się i wyszedł z bunkra.
//okolice bunkra//

//okolice

Oboje, a właściwie Sawyer, który niósł na rękach Jane, weszli do bunkra.

Sawyer zaniósł Jane na kanapę i położył ją na niej. - a teraz kochana Kicia poczeka aż Lew zrobi coś do jedzenia - uśmiechnął się słodko i poszedł do kuchni

Jane sięgnęła po jakąś książkę i zaczęła ją przeglądać.

Sawyer wpadł do kuchni. - dobra co by tu zrobić...ostatnio ma mdłości to może po prostu rosół....tylko jak sie go robiło - uśmiechnął się do siebie i po chwili poszedł do spiżarni. Nie pokazując Jane co niesie wszedł z powrotem do kuchni. Przyniósł tam kurczaka. Umytego i oczyszczonego z tłuszczu kurczaka zalał w garnku zimną wodą tak żeby cały był zanurzony. Dodał obrane jarzyny. Na cebuli można zostawił jedną warstwę łupinki żeby rosół miał piękny żółty kolor. Wsypał przyprawy. Doprowadził do wrzenia po czym zmniejszył płomień. Na powierzchni wywaru pojawiła się biała piana. Zbędną pianę zebrał cedzakiem z powierzchni wywaru i gotował na wolnym ogniu około 1 godz. Ugotowany rosół nalał do misek i odcedził postawiony wcześniej na w garnku z wodą makaron. - chyba się uda - pomyślał po czym na stoliku położył dwa talerze z nabranym wcześniej makaronem a bulion wraz z chochlą położył na środku stołu. Wszystko było gotowe do spożycia. Sawyer stanął lekko spocony w drzwiach między kuchnią a salonem i spojrzał na Jane - nie wiem czy będzie pyszne ale zapraszam do stołu - uśmiechnął się

Jane wstała z kanapy i podeszła do stołu. Na jej twarzy odmalowało się zaskoczenie.

-I znów mnie zaskoczyłeś, skarbie. Cudownie pachnie. -podeszła do Sawyera i pocałowała go gorąco.

Sawyer odwzajemnił pocałunek - uważaj bo jeszcze nie spróbowałaś - uśmiechnął się słodko i odsunął Jane krzesło by na nim usiadła

Jane usiadła i czekała aż Sawyer zajmie miejsce.

-Coś co pachnie tak smakowicie jak ten rosół musi być przepyszne. -uśmiechnęła się szeroko.

Sawyer nalał rosołu do talerzy i usiadł na swoim miejscu. - smacznego moja kiciu - uśmiechnął się szeroko i gdy wzięła pierwszą łyżkę spojrzał niepewnie

Jane spróbowała rosołu.

-Przyznaj się z jakiej sześciogwiazdkowej restauracji nawiałeś? -zażartowała. -Najlepszy jaki jadłam w życiu.

Sawyer odetchnął i zaczął jeść - nie no zaraz z sześciogwiazdkowej - uśmiechnął się - kilka razy gotowałem dla takiej dziewczyny z którą mieszkałem kilka dni no ale...ona chyba mnie nie doceniała - uśmiechnął się biorąc do ust kolejną łyżkę

-Nie wiedziała kogo ma pod swoim dachem. -zaśmiała sie.

Wiedziała i to dość dobrze - powiedział bardzo cicho by Jane nie słyszała - no ale przynajmniej Tobie smakuje - uśmiechnął się

-Uważaj, bo jeszcze nie wypuszczę cię z kuchni. -roześmiała się dolewając sobie nieco rosołu.

Cieszę się że Ci smakuje - uśmiechnął się i skończył jeść. Siedział oparty na krześle patrząc jak Jane je rosołek. Zaczął się lekko uśmiechać.