Bunkier [od 15/16 dnia]

-Więcej już nie zmieszczę. -odsunęła trochę pusty już talerz.

No wiesz nie dziwię się...jak sie brało już 3 dokładkę to...no ale chyba rzeczywiście musiało Ci smakować - wstał i zabrał talerze i poszedł zmywać

Jane poszła za nim do kuchni. Znalazła suchą ściereczkę i usiadła na blacie przy zlewie.

-To nie gotuj tak dobrze. Wtedy obędę się bez dokładek.

Nie no teraz muszę o Ciebie dbać i to szczególnie - uśmiechnął się słodko i poszedł po garnuszek w którym podany był bulion i też zaczął go myć

-Utuczysz mnie i będę wyglądała jakbym miała urodzić dwudziestoraczki. -zażartowała

Sawyer spojrzał w sufit i powiedział - Boże chyba mi tego nie zrobisz - zaczął się śmiać i spojrzał na Jane - no wiesz jeszcze bliźniaki to ok ale aż tyle - dalej się śmiał

-Chciałbyś chłopca czy dziewczynkę? -zapytała uśmiechając się szeroko.

Sawyer zaskoczony pytaniem spojrzał na ukochaną. - no wiesz....eee....zaskoczyłaś mnie tym pytaniem - powiedział i wziął ścierkę i zaczął wycierać talerze - no dobrze wiesz....tzn....no nie wiem...chłopczyka - wyskoczył nagle

-Szczerze mówiąc ja też. Chyba drugiej takiej Lee bym nie przeżyła. -zażartowała i się roześmiała.

nawet nie wiem jak to było...nie wiem przez co przechodziłaś - odwrócił głowę by nie dać po sobie poznać zmiany zachowania - no to staraj się o chłopczyka - powiedział

-Ciekawe jak mam się starać. Już przepadło. Poza tym nie wiem czy wiesz, ale to facet decyduje, co prawda zupełnie bezwolnie, o płci dziecka. -dała Sawyerowi słodkiego buziaka

No tak - powiedział i odwrócił twarz w kierunku Jane i lekko się uśmiechnął - to ciekawe co ja tam zmajstrowałem - zażartował lekko

Jane nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem.

Sawyer spojrzał na nią zauroczony - a może jeszcze jest czas by poprawić to - pocałował ją słodko

-Mhm. -wymruczała. -Ciekawe jak? -zapytała z miną niewinnego aniołka.

Sawyer odłożył ścierkę i zbliżył się do Jane - zaraz Ci pokażę - podszedł do niej od przodu...siedząc na blacie wyglądała tak bezbronnie....Sawyer zaczął ją powoli ale bardzo namiętnie całować

-To są tortury, słodkie bo słodkie, ale tortury, a nie poprawki. -wymruczała całując zachłannie Sawyera.

Sawyer oddalił się lekko od Jane. Chciał się z nią nieco podroczyć. - no wiesz ja nie chcę Cię torturować tylko wiesz....no ja jestem niewinny - zrobił minę małego dziecka i spojrzał na nią niewinnie zaczynając rozpinać jej bluzkę

-Baaaardzo niewinny. -Jane gwałtownie wciągnęła powietrze gdy dłoń Sawyera musnęła jej skórę.

Sawyer zaczął ją ponownie delikatnie całować. Robił to bardzo powoli i namiętnie by wreszcie nie mogła tego wytrzymać. Gdy rozpiął jej bluzkę wsunął swoje ręce na jej plecy cały czas drocząc się z nią.

Jane poczuła się tak jakby miała wysoką gorączkę, ale nie z powodu choroby tylko z powodu Sawyera i tego z nią teraz robił. Jej dłonie zaczęły gorączkowo z niego ściągać koszulę.

Sawyer uśmiechnął się delikatnie bo czuł na sobie ruchy ukochanej. Nie przeszkadzał jej w tym a nawet bardziej pomógł bo wyciągnął swoje ręce do tyłu by prościej jej było z niego ją zdjąć. Nie odrywał swoich ust od jej. Bardzo powoli zsunął z niej bluzkę.

-Brad jest... -szepnęła między pocałunkami- ... przy komputerze.

Sawyer oplótł nogami Jane siebie w pasie i podniósł ją lekko. Cały czas ją całując zaniósł ją do sypialni zamykając butem drzwi. - tutaj chyba nas nie zobaczy - uśmiechnął się kładąc ją na łóżku. Sam położył się na niej by kontynuować swoje igraszki.

Hugo powedrowal do kuchni zastanawiajac sie coz to za dziwne odlosy wydobywaja sie z sypialni. W kuchni wyciagnal z szafki dwie butelki z woda, paczke cukierkow - A wezme tak na wszelki wypadek. - pomyslal, choc pamietal, ze obiecywal Sawyerowi, ze nie bedzie sie obzeral slodyczami. Wzial tez pare owocow. Wszystko wpakowal do plecaka poczym do zapial i ruszyl w kierunku wyjscia z bunkra.

-> okolice bunkra