Bunkier [od 15/16 dnia]

-No nie za bardzo - Vin upada na kanapę po czym uśmiecha się do Angel
-Bez obawy...muszę po prostu się czegoś napić - po czym znowu próbuje wstać

- spokojnie, ja Ci cos przyniose - Angel wstala i poszla do kuchni za chwile wrocila ze szklanka wody - prosze -

Vin lekko się zasmucił bo po raze pierwszy nie mógł sam sobie poradzić.
-Dziękuję ci - powiedział po czym wypił i odłożył na stoliku obok
-A ty czemu tak tu siedzisz - spytał zaciekawiony

- tak o przyszlam pod prysznic - zasmiala sie lekko - nie czesto tu jestem -

- No właściwie to ja jestem tutaj pierwszy raz - powiedział
- Opowiedz mi trochę o sobie - powiedział
- no chyba że nie chcesz - dodał szybko

- duzo raczej nie mam do opowiadania - zasmila sie - jestem... yyyy ... to znaczy bylam modelka, ale bardziej interesowalo mnie robienie zdjec niz pozowanie do nich -

- Czyli jednak fotograf - spytał
no mogłem się domyśleć. kobieta z taką figurą nie mogła być elektrykiem

-dokladnie - usmiechnela sie - a Ty ? co robiles zanim tutaj trafiles ?

- Ja eee - zawahał się na moment
po co mam to ukrywać, przecież i tak nic mi tu nie grozi
- Byłem kierowcą który ścigał się nelegalnie po miastach za kase - powiedział i spojrzał na Angel

- mmmm cinteresujace - Angel wraznie sie zainteresowala - i jak Ci szło ? - spytala sie

-Nie chcę o tym mówić. -zerwała się z kanapy i wybiegła z bunkra.

okolice bunkra

-Widzę że cię to zainteresowało - uśmiechnął się lekko
-Szło mi dobrze żeby nie mówić wspaniale. Jednak prawdziwe wyzwanie czekało mnie teraz no jednak samolot się rozbił. Miałem znakomitych ludzi, mechanika i samochód - powiedział

Sawyer chciał coś powiedzieć jednak nie zdążył. Szybko zabrał się i ruszył za Jane

//okolice bunkru

Stela weszła do bunkra. Usiadła gdzieś w kuchni i lekko zestresowana poczuła, że brakuje jej tabletek. Mimo to siedziała i starała się być spokojna

Charlie wszedł do bunkra i połozył się wycieńczony na kanapie.
- No i uciekła mi - pomyślał.

- pech, a moze przeznaczenie? - spytala - moze...- chciala juz przedstawiac swoje wizje ale powstrzymala sie .

-Wiesz wierze że to jest przeznaczenie. Pech byłby wtedy gdyby mojemu samochodowi się coś stało - powiedział jednak lekko zamyślony spytał
-Co może?

nie, nic - usmiechela sie - wiesz czasem mam takie dziwne mysli- zasmila sie z samej siebie .

-Każdy z nas ma takie myśli - powiedział
-Ja chętnie ich wysłucham - uśmiechnął się

- mysle ze ta wyspa cos ma nam do powiedzenia, moze nie przypadkiem sie tu znalezlismy, moze do czegos jestesmy tu potrzebni -

-Ciekawe - powiedział
-No ale na razie jeśli mam sie do czegoś przydać będę musiał wyzdrowieć - zażartował

- spokojnie, nawet nie zobaczysz kiedy bedziesz zdrowy - usmiechnela sie

-Dzięki - powiedział
-Fajnie że siedzisz ze mną tutaj - zrobił słodką minę
-Nie masz innych spraw bo ja cie tak zagaduje może musisz coś zrobić - spytał

- a powiedz co mozna robic na tej wyspie, raczej nie ma innych atrakcji niz rozmowa z osoba - usmiechnela sie

- No z jednej strony to fakt - uśmiechnął się
- Wiesz kiedyś ci się odwdzięczę zabiorę Cię na kawę do kuchni - zażartował lekko