Bunkier [od 15/16 dnia]

Sawyer dalej zamyślonym wzrokiem patrzył na Jane. Podszedł do niej i powiedział - zastanawiam się nad jedną bardzo ważną rzeczą a mianowicie co by pani zrobiła gdybym zrobił coś takiego - po tych słowach gorąco pocałował Jane

(a nie mówiłem że się odwdzięcze Razz

)

Jane momentalnie zalała fala gorąca. Odpowiedziała na pocałunek Sawyera z taką pasją jak jeszcze nigdy.

Sawyer gorąco całował Jane. Tylko przez moment pomyślał o tym że patrzy na nich Locke. Jednak nie przeszkadzało mu to szczególnie.

-Można by pomyśleć, że to twój pierwszy pocałunek od bardzo dawna. -powiedziała szybko w przerwie na oddech wsuwając dłonie w jego włosy.

Sawyer usłyszał to co powiedziała Jane. Bardzo brakowało mu jej ust. Nie chciał przestawać jednak wiedział że za moment to się skończy. Sawyer objął Jane w pasie i dalej namiętnie całował.

Jane czuła się tak jakby stała w samym środku pożaru. Jednak te płomienie i gorąco były bardzo miłe. Przylgnęła do Sawyera całym ciałem.

Sawyer uniusł Jane z blatu. Czół jej ciężar. Objął ją za pośladki i po chwili usiadł na kanapie cały czas gorąco, soczyście i delikatnie całując.

-Mrrr... -wymruczała z zadowoleniem. -Sawyer... nie chcę marudzić... ale mamy widownię... -wyszeptała między kolejnymi pocałunkami.

Sawyer szybko oderwał głowę i zaczął się panicznie roglądać. - Gdzie? co? jak? - powiedział i nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Pocałował jeszcze kilka razy namiętnie Jane i powiedział - no ale nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie co by pani zrobiła gdybym zrobił to co przed moemntem - starał się powstrzymać śmiech

-Przywiązałabym cię do łóżka i przez cały tydzień nie wypuściła z niego. -potarła nosem o nos Sawyera w eskimoskim stylu.

Sawyer uśmiechnął się szeroko i powiedział - a co jeśli byłbym głodny albo chciało by mi się siku - nie wytrzymał i zaczął się śmiać

-Jakbyś ładnie poprosił, to pewnie bym cię na chwilę wypuściła. -uśmiechnęła się i oblizała usta.

No to ładnie proszę teraz o jeszcze jednego całusa - powiedział słodko Sawyer z uśmiechem na twarzy

Jane przesunęła palcami po policzku Sawyera. Powoli się pochyliła i delikatnie musnęła jego usta. Chciała go trochę podrażnić, ale nie bardzo jej to wyszło i po chwili już go całowała tak jakby ona była spragnionym wędrowcem pustyni, a on oazą.

Sawyer po kilkunasty sekundach wreszcie mógł chwycić oddech. - ojj Jane gdybym miał za każdym razem dostawać takie całusy prosiłbym o nie na kolanach - powiedział do niej i zaczął delikatnie całować ją po szyi

-Nie musisz na kolanach. -Jane odchyliła głowę do tyłu.

Na kolanach mógłby mnie poprosić o coś innego -przez głowę przeleciała jej taka myśl

No to od jutra codziennie bede prosił o takiego całusa - powiedział szybko i caczął całować ją powoli coraz niżej.

-Jak twoja reakcja zawsze będzie taka sama to na pewno nie odmówię. -wymruczała

Sawyer delikatnie całował Jane. Nagle jego ręce powedrowały na bluzkę Jane. Chciał ją rozpinać jednak wiedział że to nie jest odpowiednie miesce na taką scenę. Wsadził swoje ręce pod bluzkę Jane i dotykał jej pleców.

-Igrasz z ogniem kowboju. -wymruczała czując dłonie Sawyera na plecach i pocałowała go.

Jestem prawie pewny że ten ogien mnie aż tak bardzo nie poparzy - powiedział jednak jego ciało nabierało coraż większej temperatury

-Chyba masz zadatki na strażaka. -zażartowała rozpinając jego koszulę i kładąc rękę na jego nagim torsie. Pod palcami czuła twarde mięśnie.

Oddech Sawyer powoli stawał się coraz szybszy. - tata kiedyś mi powiedział że bede strażakiem ale potem okazało się że jak spadłem z drabiny - zażartował i delikatnie wsunął swoje ręce za spodnie Jane

W oczach na ułamek sekundy pojawił się dziwny błysk. To była reakcja na słowo 'tata'. Poza tym błyskiem nic na jej twarz nie wyrażało niepokoju.

-To teraz chyba spełnisz marzenie swojego ojca. -pocałowała go namietnie.

Tak zdecydowanie. Staram się walczyć z największym ogniem jednak chyba zaczynam przegrywać tę walkę. Dobrze że to tylko ćwiczenia - zażartował po czym zaczął zębami odpinać 2 guziki od jej bluzki