Bunkier [od 15/16 dnia]

No nie...ja Ci na to nie pozwolę...potem stracisz cały urok - zaczął się hihotać bokiem patrząc na Jane

-Najwyżej 10 cm. Są trochę za długie. -aż ją korciło żeby poklepać go po tym jego seksownym tyłeczku. Twisted Evil

Sawyer widząc jak Jane wgapia się w jego tyłek specjalnie jednak bardzo ostrożnie upuścił ręcznik na ziemię i musiał się po niego skulić.

Jane zacisnęła dłonie i po chwili przeniosła wzrok na ścianę. Powiesiła mokry ręcznik od włosów na sznurku i ruszyła w stronę drzwi od łazienki.

-Idę się ubrać. -klepnęła go lekko w ten seksowny tyłeczek i szybko opuściła łazienkę.

Sawyer uśmiechnął się po czym zaczął się dalej wycierać. W tym samym momencie zaczął szukać jakichś czystych ciuchów do ubrania - o tu coś jest - podniusł jakieś ubrania po czym założył je gdy tylko się wytarł i opuścił łazienkę.

Jane wyjęła z torby bluzkę i spodnie i szybko się ubrała. Potem ruszyła do kuchni poszukać nożyczek i zrobić coś do jedzenia, ale przedtem sprzątnęła podłogę w sypialni.

Sawyer wyszedł z łazienki i zobaczył Jane. - tego szukasz - spytał trzymając nożyczki w ręce - no wiesz...nie wiem czy Ci je oddam - powiedział

-Nie musisz mi ich oddawać. -uśmiechnęła sie przebiegle. -Sam mi skrócisz włosy o 10 cm.

Sawyer uśmiechnął się szatańsko. - no dobra czemu nie..usiądź...fryzjer z hiszpani pochodzenia rumunskiego od matki chinki i ojca amerykanina Don Antonio skruci twoje włosy tak jak będziesz chciała - starał się powstrzymać od śmiechu

Jane wzięła krzesło i usiadła na nim okrakiem tak, że mogła się rękami oprzeć o oparcie.

-10 cm skróceni poproszę

Ana cichutko weszła do bunkra. Pomyslała:
Potrzebna mi jest jakajś bron! A co jak mnie ktos zaatakuje?
Po cihutku skradła się do jakiegos biurka i po przeszukani kilku szuflad znalazła pistolet. Szybko wymknęła się z bunkra.

//okolice bunkra///

Sawyer wziął się do pracy. Zaczął powoli skracać Jane wsłosy o około 10 cm. Robił to bardzo dokładnie by ukochana nie wyglądała potem jak potwór Razz

. Po kilkunastu minutach ostrej walki Sawyer podał Jane lusterko i w wielkiej niepewności spytał - podba się

Jane popatrzyła przez chwilę. Potem wstała, odwróciła się, założyła ręce na jego szyję i pocałowała.

-Masażysta, fryzjer... Co chwilę mnie zaskakujesz. -uśmiechnęła się.

Jeszcze wiele o mnie nie wiesz - uśmiechnął się tajemniczo po czym odwzajemnił pocałunek i podszedł do lodówki wyciągając z niej mleko. Nalał sobie do szklanki i wypił

Kate wesza do bunkra i usaida na krzesle.

Angel wnosla Shannon do bunkra i polozyla na jednym z lozek, nie wiedziala co robic znala sie tylko na pierwszej pomocy. Spojrzala na rane, nie wygladala ciekawie- trzymaj sie Shannon - ciage jej powtarzala opatrujac rane

Kate spytaa
- I co z nia bedzie?
i zapalia papierosa.

Angel byla podenerwowana - nie wiem, nie znam sie tak dobrze na pierwszej pomocy- Wtedy Angel spojrzala na Kate - widze ze Cie to nie obchodzi, moglabys chociac pomoc i przynieść reczniki i opatrunki z szafki -

Sawyer słysząc jakieś krzyki wyszedł z kuchni ze szklanką mleka w ręce i spojrzał co tam się dzieje. Na twarzy Sawyera widać było wielkie zaskoczenie a za razem strach. Podbiegł do Angel - co się do cholery stało? - zapytał zdenerwowany

Kate wzruszya ramionami i podesza do szafki. Wziea to co potzrebowala Angel i podala jej.
- Martwie sie o swoj tylek. Nie o kogos innego.

- zostala postrzelona, nie wiem jak i co, jedyne co teraz wiem to, to zeby postarac sie by nie ...- nie dokonczyla

Sawyer podniusł głowę Shannon wyżej. - Shannon...Shannon ocknij się - klepał ją delikatnie po policzku

- To nic nie da. Probowalam. - powiedziala Kat siedzac na fotelu i dymiac ^^

- To martw sie o swoje dupsko, ale jak ty bedziesz potrzebowala pomocy to nie wiem czy tak bedziesz gadala, jak by Cie nie obchodzila to po co krzyczalas pomocy ? - powiedziala Angel biorac reczniki i opatrunki. Zaczeła dezynfekowac rane.

Sawyer położył głowę Shannon na swoich kolanach by było jej lepiej oddychać. Cały czas jednak delikatnie udeżał ją po policzkach licząc na to że jednak się ocknie.