Ciemne terytorium [od 9 dnia]

Shannon sie zatrzymala - czego chcesz? - odpowiedziala niemilo zaplakana - widziales moze tu takiego wysokiego faceta.. zreszta po co ja to Tobie mowie pewnie juz kazdy zna jego przeszlosc, widziales Jacka? -

Vin rozglądnął się i powiedział:

Nikogo tutaj nie widziałem ja się tutaj błąkam...zresztą pewnie i tak mnie nie zrozumiesz...a ty co tutaj robisz?

spytał zaciekawiony Vin

Shannon zaczela sie domyslac ze ten facet chyba nie byl od innych - ja ... bylam na spacerze - sklamala - tylko sie zgubilam.. a Ty kim jestes? - zapytala

Ja chyba też się zgubiłem. Jestem rozbitkiem tego lotu, nie pamiętam liter. Zacząłem szukać ludzi którzy też się rozbili, myślałem że może ktoś przeżył jednak straciłem nadzieje no a teraz znalazłem tutaj ciebie. Jestem Vin. A ty?

spytał po czym zauważył że kobieta chyba pochodzi z jakiegoś obozu skoro pytała się o jakiegoś Jack-a

- ja mam na imie Shannon - podaje reke Vinowi - przezylo jeszcze wiecej osob, na plazy, stowrzylismy oboz.. - Shannon wlasnie sie zorientowala ze ten czlowiek zyl w dzungli przez 14 dni - jak Ci sie udalo przezyc? - zapytala z nieukrywanym podziwem

Wiesz...kiedyś byłem w wojsku i wysłali mnie na taki obóz przetrwania. Trwał on 5 dni. Uczyli nas jak przeżyć tylko z tego co znajdziemy w lesie. Dżungla nawet nie jest taka zła. Wystarczy odkryć jej uroki. Miło mi Shannon

powiedział po czym zapytał się

Wiem że możesz mi nie ufać ale mogłabyś mnie zaprowadzić albo pokazać gdzie leży wasz obóz?

zaufanie.. - rozesmiala sie w duszy juz na sama mysl.. teraz juz jej bylo wszystko obojetnie - jasne, postaram Ciebie zaprowadzic, ale ja w przeciwienstwie do Ciebie nigdy nie bylam na zadnym obozie przetrwania.. nawet nie nalezalam do harcerstwa, pol zycia spedzilam na imprezach badz na zakupach wiec pewnie troche pobladzimy - usmiechnela sie - ok chodzmy - ruszyla troche kulejac przed siebie

Vin popatrzył na kobietę i powiedział:

Pozwól sobie pomóc proszę. Nie mogę patrzeć jak kulejesz...wiem że to boli...

Vin zamyślił się po czym powiedział:

Może mógłbym cię wziąć na ręce albo pomóc ci tak byś się o mnie podpierała?

- dzieki - usmiechnela sie - moze niekoniecznie bedziesz mnie nosil, bo gdyby moj facet to zobaczyl to nie bylby zadowolony.. strasznie bywa zazdrosny, ale chetnie skorzystam z podparcia.. albo nie wiem moze powinnam mocniej sobie owinac ta stope.. masz moze kawalek materialu? - zapytala, jak narazie zapominajac o slowach Bena i tej sytuacji..

No jak chcesz...jednak wolałbym cię ponieść bo widzę że z twoją nogą nie jest za dobrze. Jeśli jednak nie chcesz to nic ale wydaje mi się że twój facet by to zrozumiał. Poczekaj chwilkę

Vin wszedł w krzaki a po chwili wyszedł z kawałkiem drzewa.

Może to wystarczy?

Shannon spoglada na patyk - powinno wystarczyc - poczym odrywa kawalek swojej bluzki.. patrzy sie na nia z wielkim zalem w oczach i owija sobie nim stope - ok - siega reka po kijek - mozemy isc powoli -

Vin wziął Shannon pod rękę po czym starał się jej pomóc iść

//plaża

Nopvi miała iść do Płomienia, ale postanowiła najpierw odwiedzić 'laske'. Pobiegła tam szybko

Medi skręciła w słą ścierzke i poszła na plaże...

Vin wpadł do dżungli. Po chwili usiadł przy dżewe i zaczął się opatrywać. Siedział tak aż w końcu zasnął z braku sił.

Vin obudził się przy drzewie. Nie było to dla niego nowością ponieważ 14 dni spędził w dżungli. Nie miał pojęcia co zrobić. W jego głowie rodził się coraz większy strach. Nie chciał by to co kiedyś się stało...by teraz to zepsół.

Kurde muszę tam wrócić...ale jak? Przecież ten facet tam jest...no ale musze wiedzieć czy nic nikomu nie jest?

W jego głowie rodziła się pustka. Vin ze zdenerwowania udeżył ręką w drzewo i krzyknął

-CO JA ZROBIŁEM?!!

Sawyer doszedł do miejsca skąd dobiegał krzyk. Zauważył przy drzewie Vin-a który był albo bardzo zdenerwowany albo był bardzo przestraszony - mówiłem że to sie tak nie skończy - powiedział Sawyer do Vin-a

Vin spojrzał słabym wzrokiem na Sawyera po czym powiedział:

-Wiedziałem że tu przyjdziesz. Wiedziałem że mnie znajdziesz. No ale proszę bardzo...

Vin rozłożył ręce i powiedział:

-Bij! Ja nie wie czym zawiniłem ale bij! Jeśli masz tyle siły by dać mi rade to mnie zabij bo nie wiem czym sobie zawiniłem na wyspie na takie traktowanie?

Sawyer chyba po raz pierwszy poczuł w sercu strach. Nie był to strach przed Vin-em jednak przed tym co mogło by sie stać gdyby....Sawyer zacisnął pięści jednak bał się uderzyć Vin-a - siadaj musimy pogadać - krzyknął w jego kierunku

Vin nie ufał Sawyerowi jednak usiadł przy drzewie i powiedział:

-Jeśli chcesz ze mną pogadać to słucham...tylko też usiądź.

Sawyer usiadł na przeciwko Vin-a i powiedział - powiedz mi wszystko co wiesz o Jane. Co cię z nią łączyło? O co chodziło z tym...pocałunkiem? Mów wszystko co wiesz. - powiedział mocnym głosem Sawyer

Mogłem się domyśleć że to o nią chodzi...no ale dobra jeśli chcesz wiedzieć to powiem ci. Kilka lat temu ściagliśmy się o to kto jako pierwszy będzie nas reprezentował na wyścigu który odbył się kilka miesięcy temu. No tak się złożyło że dostałem się do finału. Ja i jeszcze 3 inne osoby. Wyścigi organizowane są po 4 osoby. Rodzaj wyścigu był prosty. Miałeś 5 kilometrów prostej drogi i na znak startu miałes ruszyć i wygrać to chyba oczywiste. Jechałem z 2 toru. Po mojej prawej jechała Angelina a obok niej Daniel. Po mojej lewej stronie jechała nieznajoma dziewczyna. To była Jane. Gdy ruszyliśmy kilkaset metrów po starcie byłem na 2 pozycji. Za mną jechała Jane. Jednak na mecie zaklasyfikowałem się na pierwszej pozycji a Jane dojechała 3. Jednak bardzo miałem do niej podziw bo dojechała na 3 pozycji jednak jej wóz nie miał nitro.Po wyścigu podeszłem do niej i pocałowałem ją i pogratulowałem. To nic nie znaczyło...uwierz mi...teraz sobie ją tylko przypomniałem i to wszytsko...głupio wyskoczyłem z tym całusem no ale jakoś dziwnie ta sytuacja mi sie przypomniała. Powiedziałem ci wszystko co wiem co ty z tym zrobisz to zależy już tylko od Ciebie.

Może faktycznie i tak było. Jednak nie wierzę ci do końca. No ale rzeczywiście może faktycznie za szybko na ciebie wyskoczyłem. Teraz wiem że to co zrobiłem było głupie bo teraz osoba którą kocham cierpi przez mnie. Tak na prawde to znalazłem cię by powiedzieć ci byś wrócił na plaże. Co ty na to? - spytał Sawyer

Nie musisz mi wierzyć. Wiem że powiedziałem ci prawdę. Co do powrotu do obozu to dobrze wiesz że Jane na pewno nie chce mnie tam widzieć jak i jeszcze inne osoby. W takiej sytaucji sam rozumiesz.

Sawyer wstał i podszedł pod Vin-a po czym wyciągnął do niego rękę i powiedział - może zapomnimy o tym głupim zamieszaniu. Wiem że nasza znajomość nie zaczęła się dobrze ale nie chce mieć wrogów na wyspie - zażartował Sawyer