Drzewa owocowe [od 9 dnia]

-Rozumiem-usmiechneła sie słodki jest - pomyslała

- Wiesz, ja... Ja rozmawiałem z Danielle, tą kobieta z dżungli i ona mówiła, że dziś w południe idzie szukać dynamitu. Mówiła, że wie gdzie to jest i... powinienem już iść - powiedział

Dynamit- zaczeła sie zastanawiac -Okej

Shannon odwraca sie subtelnie zeby zobaczyc czy jeszcze ten czlowiek idzie za nia...

Eli chowa sie za drzewem.Chciała pobyc troche sama

Matt idzie do dżungli

A Eli sledzi Matta ZUO

Gdy tylko zobaczył, że dziewczyna się odwraca schował się za drzewo. Ciągle za nią szedł...

Matt zapiął plecak, chowając w nim krótkofalówkę i broń. Założył go na ramiona i zaczął biec. Biegł na prawdę bardzo szybko.

Elisha zaczeła biec za nim tak ze jej nie zauwazył

Mattowi wypadło mango. Bojąc się, że rozerwie mu się plecak, zatrzymał się. Odwracają się zobaczył Elishi'e
- O, cześć - Powiedział, dopinając plecak
Znowu ty?

-Hej, gdzie tak biegniesz co?-Eli zaczeła sie czegos domyslac

- Przepraszam, mówiłem ci, że lubię być sam? - Zapytał - Wracaj na plażę. Biegnę do Danielle, to sam środek wyspy. Kie powinnaś tam chodzić, aniołku - powiedział. Nie dawał nic po sobie poznać. Był miły i szalenie czarujący - Wrócę wieczorem, to porozmawiamy... - Podszedł do niej bliżej

-Wiem ze cos ukrywasz i sie tego dowiem-szepneła mu do ucha

- Ale jeszcze nie teraz - szepnął i dotknął dłonią jej policzka

Eli usmiechneła sie
wiem ze sie tylko mna bawisz
-Jestem napradwe blisko-powiedziała z nutka tajemnicy w głosie

Nie angażuj się, mała
- Nawet nie wiesz, jaka odległość nas dzieli - Często mówił metaforami. W końcu był poetą - Przepraszam, słońce już zachodzi... pora pokazać drugą twarz - szepnął
Czuję się, jakbym grał w jakimś romantycznym filmie z lat '60
Zabrał plecak i uciekł do dżungli. To, że był wychowany na tej wyspie dawało mu wielką przewagę. Skręcił gdzieś i zniknął po nim ślad

pewnie mysli ze sie angazuje, a to debil - pomyslała

Gdy Shannon zauwazyla ze nikt jej nie sledzi szla sobie powoli niczego nieswiadoma.. zaczyna sobie cos nucic pod nosem..

Matt był jak rozpędzony pociąg. Gdy już nikt za nim nie szedł obejrzał się za siebie i... wpadł na jakąś dziewczynę, przewracając się na nią - Co? - Spojrzał na nią. Był w szoku. - Przepraszam - Popatrzył jej w oczy - Eee.. przepraszam - Dodał i odsunął się od niej

Shannon upadla na ziemie pol przytomna.. - au... - wyjeczala i zlapala sie za czolo.. byla "troszke" zamroczona..

Matt pochylił się nad nią - Nic ci nie jest? - Zapytał - Pokarz - zdjął jej rękę z czoła - Auć, rozcięłaś się przeze mnie - Powiedział - Czekaj, mam apteczkę - Zaczął grzebać w plecaku

- moglbys czasem uwazac... - syknela - bede miala przez Ciebie guza.. nie wyjde z tej cholernej dzungli przez tydzien..przeciez nie moge sie tak pokazac - byla zrozpaczona

Jack schował się za drzewem i zobaczył, że Shannon wpadał na jakiegoś faceta... Wydawał mu się trochę podejrzany...

Podeszła do ojca i pukneła go w ramie