Klif

- Tak.. hm.. możesz mi zdradzić choć trochę tego co teraz pomyślałeś ?? - spytała ze słodką miną - daj mi drugą kulę, w końcu muszę sie o nich nauczyć chodzić, bo trochę się z nimi pomęczę.

- Hmm myślałem o Tym jakby Ci tu pomóc bardziej - uśmiechnął się uroczo
- Mogę Ci ją dać ale....mam dla Ciebie propozycję - uśmiechnął się tajemniczo

- Hm... jaką ?? - zapytała

Vin spojrzał jej w oczy
- Wiesz skoro nie chcesz męczyć się z tymi kulami to wyrzuć je...jeśli chcesz albo jeśli masz ochotę męczyć się ze mną to oferuję Ci swoją pomoc...może to i nie wiele ale jeśli będziesz gdzieś chciała iść czy po coś iść to mogę Ci pomagać...możesz się na mnie wspierać i razem będziemy mogli iść - spojrzał na nią

- Kusząca propozycja, ale wiesz naprawdę bym chciała nauczyć sie chodzić o tych kulach , a jak ty gdzieś pójdziesz to wtedy kto mnie będzie wspierał ?? Ale naprawdę dziękuje za propozycje, i od czasu do czasu się na nią skusze ok ?? - zaproponowała - Mam nadzieję , że się nie gniewasz?

Vin spojrzał na nią i uśmiechnął się
- Nie no ok nie ma sprawy. - powiedział
- Nie no przecież to ja zaproponowałem więc jak mógłbym się gniewać - uśmiechnął się
- fajna z Ciebie koleżanka....taka zwyczajna..trochę małomówna ale fajna - pomyślał patrząc na nią
- Może usiądziemy - zaproponował pokazując miejsce kilka kroków od przepaści

- OK może wreszcie sobie porozmawiamy - powiedziała i uśmiechnęła się promiennie.

Vin usiadł na ziemi a obok niego usiadła Emily
- No jasne..ostatnio trochę zabiegany byłem nie miałem czasu pogadać z nikim - uśmiechnął się
- Dobrze że nie jestem tu sam - ponownie sie uśmiechnął

- No pełno tu ludzi... ale wszyscy jacyś tacy... zabiegani - powiedziała.

Vin spojrzał w horyzont
- No ale chyba taka nasza wola..widzisz jesteśmy tutaj rozbitkami...nie wiem czy nas szukają czy nie...wiesz za dużo pytań na zbyt mało czasu i zbyt mało odpowiedzi - powiedział spokojnie

- Właśnie.. myślisz że nas uratują ?? - zapytała.

- Nie jestem optymistą ani pesymistą więc nie chcę za wiele mówić na ten temat. Wierzę w to że jednak jutro mogę obudzić się w innym miejscu - powiedział patrząc w horyzont

- Hm.. ja powoli tracę nadzieję. wiesz co może wracajmy powoli? Tym razem obiecuję ze będzie bez niespodzianek. - powiedziała i uśmiechnęła się i zaczęła powoli się podnosić.

- Nigdy nie trać nadziei - powiedział wstając
- Może Ci pomóc? - spytał i wyciągnął do niej rękę

- Dzięki - podniosła się - No to ruszajmy - powiedziała wzięła kule i zaczęła iść o ile to można nazwać chodzeniem.

Vin szedł obok Emily bardzo powoli

//plaża obozowisko

Shannon wchodzi na szczyt.. wlosy jej powiewaja na wietrze, przymyka oczy by bardziej skupic sie na tej bryzie... siada na skraju klifu i wpatruje sie w zdjecie.

Matt wchodzi nad klif, gdy nagle dostrzega na nim Shannon. Bez słowa podchodzi do niej. Stoi blisko, bez słowa. Po długiej chwili mówi - Przyszedłem cię pożegnać... - w jego głosie jest wyraźny smutek

Shannon odwrocila sie lekko i zobaczyla Matta - wiesz... ja chyba tez - spojrzala w dol klifu -

Matt położył jej rękę na ramieniu - Wiesz. Chciałem powiedzieć ci prawdę. Całą prawdę o kłamstwach... Wiesz, wracam do domu. Nie mieszkałem tam, w bunkrze. Zaprowadziłem cię tam, bo to było najbliższe znane mi schronienie. Ale, ja jestem jednym z tych, których nazywasz 'tamtymi' - Wyznał - Wiedz, że nie jesteś dla mnie tylko tym, kim jesteś dla reszty moich ludzi. Wiedz też, że nie zrobiliśmy i nie zrobimy krzywdy tobie ani twoim bliskim. Obiecuję ci to - powiedział i gdy odwróciła się, pocałował ją namiętnie - Żegnaj, księżniczko - szepnął jej na ucho i odszedł

- Matt!! - krzyknela za nim, ale on juz odszedl... - Matt... - szepnela i zaczela lkac, schowala twarz w dloniach - nie chce tutaj byc blagam zabierzcie mnie stad - myslala rozpaczliwie

Eli przyszła nad kilf
-Shannon, co ty tu robisz?-przytuliła przyjaciołke

- nie chce mi sie zyc Eli.. - szlochala - nie mam juz sily... -

-Juz dobrze-przytuliła ja mocniej i odsuneła sie z nia od kilfu

- chce tutaj zostac - szepnela jej - ja musze tu zostac.. dla mnie nie ma juz ratunku Eli.. Ty dasz sobie rade zobaczysz.. -