Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Claire ciezko wzdycha - wiem o czym mowisz.... - patrzy w ocean - moze jestesmy tutaj zeby dojsc do jakiegos wniosku o zmianie swojego zycia.. moze podjelismy zla decyzje, dlatego tu jestesmy zeby to jeszcze raz przemyslec - usmiechnela sie - a jak juz wszyscy przemysla to co ich gnebi to nas uratuja -

-widzę że wiesz o czym mówię - spojrzał na ocean i zamyślił się na moment

-a zresztą...ja będę superbohaterem i nas stąd zabiorę - uśmiechnął się do dziewczyny

Claire sie rozesmiala - tak, a jakie masz super moce?? - zapytala rozbawiona

Charlie wstał energicznie z piasku i ściągnął koszulkę.
-Nie potrzebuje znaczka jak supermen ale moja klata nas stad wyzwoli...jestem superCharlie - roześmiał się

Claire wybucha gromkim smiechem, chwile to trwalo zanim sie uspokoila - a umiesz latac??? - pyta sie go zaciekawiona

Charlie zrobił bystrą minę. Ściągnął spodnie i zaczął biegnąć w kierunku wody krzycząc
-no jasne patrz - i skacze w wodę

Claire ponownie sie rozesmiala i patrzyla co Charlie wyprawia.

Charlie wyszedł z wody i podszedł bliżej Claire
-Widziałaś jak leciał. Tylko kurcze....no nie chciałem tracić sił by lecieć dalej - uśmiechnął się słodko przechylając głowę w bok by wylała mu się woda z ucha

- taaaak, widzialam to bylo niesamowite - zapiszczala i zaczela sie smiac po Charlie ja troche pochlapal woda - musisz zachowac sily zeby nas stad zabrac... - zazartowala

Charlie trochę zasapany usiadł obok Claire.
-nie no spoko dam rade tylko muszę najpierw odzyskać siły. - uśmiechnął się

-wezmę wsadzę wszystkich do jakiegoś worka który zarzucę na plecy i polecimy do domu - zażartował

Claire sie rozesmiala - to bedzie Ci potrzebny naprawde duzy worek... wiekszy od tego ktory ma swiety Mikolaj -

Charlie roześmiał się
-no fakt tylko skąd ja wytrzasnę taki worek hmm - zaczął się zastanawiać

-a dobra na razie nie jest mi potrzebny a jeśli będzie to go zbuduje - zażartował

- taaak.. predzej zbudujemy statek piracki - usmiechnela sie szeroko

-nie no statek to nie chociaż - Charlie zrobił zamyśloną minę

-wiesz że to nie najgłupszy pomysł...kurde właśnie zbudujemy statek i się stąd wydostaniemy - spojrzał na Claire

Claire nie wiedziala czy Charlie zartuje czy mowi powaznie wiec zaczela bawic sie piaskiem - to znaczy ze co? - spoglada na niego co chwile

-Zbudujemy statek. No może nie statek ale coś w jego rodzaju. Może to by nam pomogło się stąd wydostać. - spojrzał na nią poważnym wzrokiem

-No bo może gdybym zebrał trochę chętnych to może byśmy coś zrobili - dodał

- chetnie wam pomoge - usmiechnela sie szeroko - mozemy isc juz porozmawiac z ludzmi - wstala ale za chwile usiadla i przytrzymala dlonia skron.

Charlie spojrzał na Claire przestraszony
-co się dzieje? - spytał się i ją przytrzymał by coś poważniejszego się jej nie stało

- za szybko wstalam i zakrecilo mi sie w glowie - powiedziala - juz mi lepiej dzieki.. - usmiecha sie do niego - to co idziemy? -

Charlie spojrzał na Claire trochę zmartwiony
-nie załatwimy to kiedyś indziej. siedź na pośladkach i oglądaj ocean - powiedział stanowczo ale żartobliwie

-popatrz jakie piękne niebo...nie ważne że jest pochmurno ważne że pięknie - zażartował

-słonce stara się wyglądać przez chmury i poranek godny każdego dnia - uśmiechnął się do niej

- zaloze sie ze to Ty pisales teksty piosenek w waszym zespole - spojrzala sie na niego z usmiechem, slyszac jego poetyckie slowa, az ciarki przeszly jej po plecach

-pisaliśmy je razem..nigdy nie wymyślałem nic sam bo było trochę ciężko - uśmiechnął się

-ostatnio tylko coś nie mogę się skupić ani nic...zresztą chyba straciłem wennę - spojrzał na ocean

- napewno Ciebie odnajdzie - usmiechnela sie i rowniez spojrzala w ocean - Charlie moglbys mi przyniesc wody? -

Charlie wstał szybko i stanął na baczność przed Claire. Zasalutował jej po czym bez słowa pobiegł po wodę. Po kilku minutach wrócił z butelką zimnej wody. Dał jej do rąk i spytał się

-czy jeszcze czegoś pani sobie życzy - uśmiechnął się

Claire usmiecha sie ladnie do Charliego - dziekuje - bierze od niego butelke wody - w sumie to tak.. widzisz.. probowalam zrobic sobie namiot, wszyscy juz prawie maja.. a moj troche sie sypie, pomoglbys mi ? - pyta sie - mam troche tej folii... - robi niesmiala mine bo nie wie czy powinna prosic o to Charliego.. i tak duzo juz dla niej zrobil.