Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- Będę - uśmiechnął się
- Może coś zjesz? Nie jesteś głodna? - spytał

- nie jestem - odpowiedziala - a jak Ty sie czujesz ? - spytala

Vin nie czuł się za dobrze..jeszcze po tym osłabieniu i po tych scenach w jego życiu
- Dobrze - powiedział nie patrząc w oczy Angel...nigdy nie potrafił skłamać prosto w oczy

- Vin, przeciez widze ? - spojrzała na niego, widac bylo po jego twarzy ze cos jest nie tak

Vin spojrzał na nią dalej chcąc zaprzeczyć
- Nie no na prawde nic mi nie jest - nagle sojrzał jej w oczy
- No dobra...jestem trochę zmęczony jeszcze ale to nic poważnego - uśmiechnął się lekko

- musisz zregenerowac sily - powiedziala powaznie - nie mozesz tak chodzic -

Vin spojrzał na Angel
- Dam radę...nic mi nie jest przecież jeszcze chodzę - lekko się uśmiechnął

- powinienes odpocząć - poradzila mu, martwila sie o niego

Vin nie chciał słuchać Angel
- No ale spójrz mam przecież siłę - wziął Angel na ręce i uśmiechnął się po czym po chwili odstawił....lekko zakręciło mu się w głowie ale szybko się otrząsnął
- No widzisz..

- nie wydaje mi sie, musisz miec sily na... - nie dokonczyła, objeła Vin'a całując go namietnie, jedną ręką siegając do jego spodni.

Vin odwzajemniał pocałunki Angel. Był w nich zakochany. Mogłyby trwać wieczność. Po kilku minutach całowania się spojrzał w jej oczy
- No kochana...na to zawsze mogę mieć siłę - powiedział całując ją ponownie

Claire obudzil placz dziecka. Pospiesznie wstaje i idzie do lozeczka, ktore zrobil Charlie z Sawyerem. Bierze Aarona na rece i ucisza go przez chwile.. poczym idzie w druga czesc namiotu i karmi malego.. gdy juz byl najedzony przewija go po cichu zeby nie obudzic Charliego.

Charlie jednak się obudził, i powoli usiadł.
- O, Claire. Co robisz, kochanie?

- przewijam Aarona - mowi slyszac ze Charlie juz sie obudzil - wyspales sie ? - pyta troskliwie i idzie z Aaronem na rekach do drugiej czesci namiotu gdzie lezy Charlie.

- Tak. Mogłabyś sprawdzić moje rany? Juz chciałbym pochodzić sobie trochę.

- juz zaraz sprawdze...- kladzie Aarona na kocyku - wiesz.. nie wiem czy chodzenie to dobry pomysl - stwierdzila troche sceptycznie, poczym podwija koszulke Charliemu - hmmmm dziwne - powiedziala i dotknela bardzo szybko gojacych sie ran na jego lopatkach - boli Ciebie jeszcze? bo wyglada swietnie.. -

- A dotknęłaś? Bo nic nie czuję. Wiem. To pewnie dlatego, że jestem przy Tobie. - Uśmiechnął się

Claire sie usmiechnela - to nie sa zarty Charlie.. Twoje rany bardzo szybko sie goja.. czy to jakies czary? - powiedziala zdziwiona i zakrywa koszulka jego plecy - a gdzie chcesz sie przejsc ? -

- Tak. Jestem czarodziejem- uśmiechnał się znowu- Najchętniej przeszedłbym się z Tobą.- powiedział i zbliżył sie do niej, całując ją.

Claire odwzajemnila pocalunek z usmiechem - mmm widze ze odzyskales sily.. - patrzy mu gleboko w oczy - uspie malego i mozemy isc, zagadam z Rose moze bedzie chetna go popilnowac -

- Dobrze.- powiedział, poczym wyszedł przed namiot i usiadł na piasku, aby popatrzeć w ocean.

Claire usypia przez 15minut Aarona spiewajac mu kolysanke. Gdy maly juz zasnal uklada go delikatnie w lozeczku. Cicho wychodzi przed namiot i daje Charliemu butelke wody zeby sie napil. Rozglada sie po plazy i dostrzega Rose - zaraz wroce - mowi do Charliego.

- W porządku, dzięki.- mówi Charlie, biorąc butelkę od Claire, poczym odprowadza ją wzrokiem.

Claire blagalnym wzrokiem uprosila Rose zeby spojrzala na Aarona pare razy i wraca z nia do Charliego. Gdy juz stoja obok niego mowi - ok skarbie mozemy isc na spacer - usmiecha sie - pomoc Ci wstac? -

- Jeżeli możesz?- powiedział, uśmiechając się.