Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- a Ty chcialbys tutaj zostac jak nas juz odnajda? - zapytala zaciekawiona

- Ja zrobię to, co Ty zrobisz. Kocham Cię do szaleństwa.- powiedział.

Claire usmiecha sie do Charliego, trzyma go za reke... - jest tu ok.. ale nie wiem czy bym nie wolala zyc w cywilizowanym swiecie.. -

- No, masz rację. Ale tutaj jest pięknie. Ale z drugiej strony, ja chciałbym znowu grać w zespole.- powiedział.- Denerwują mnie te szwy. Kiedy będzie możnaje zdjąć>- zapytał, zmieniając temat.

- no nie wiem, o zobacz tam siedzi Jack i Jane, moze podejdziemy do niego i sie zapytamy? -

Shannon szla powli wzdluz plazy.. zastanawiala sie nad tym czy ma powiedziec Jane o tym co sobie przypomniala.. o tym co sie dzialo gdy byli w Utopi.. no i w koncu gdzie jest wioska innych. Wiedziala ze Ben to jej ojciec, ale ona chciala sie wydostac z tej cholernej wyspy.

Lilly siedziała na plaży i nie miała co robić.

Dave przez ten caly czas nie odzywal sie do ludzi. Cieszyl sie ze w plecaku zawsze mial dodatkowe pare paczek papierosow, ale teraz gdy juz powoli zaczynaly mu sie konczyc, czul sie troche zaniepokojony. Ale to nie byl jedyny powod jego zmartwien. Caly czas zyl nadzieja ze wreszcie ich odnajda. Siedzac na piasku od pala nastepnego papierosa.. powoli sie nim zaciaga patrzac w horyzont.

Shannon przechodzi obok jakiegos faceta, ktory pali fajke. Spoglada na niego, ale nie zatrzymuje sie .. idzie dalej na klif.

//klif//

Dave rozlozyl sie na piasku spogladajac za blondynka. Przez glowe przeszly mu rozne mysli.. usmiechnal sie sam do siebie i ponownie zaciagnal papierosem.

- Może narazie im nie przeszkadzajmy. Idziemy do namiotu?- zapytał

- jak chcesz.. - usmiecha sie do niego, ida do namiotu. Claire dziekuje Rose za pomoc przy dziecku.

- Więc... Jak się podobało na naszym wspólnym spacerze?- zapytał

- bylo super - Claire siada przed namiotem - a Ty jak sie czujesz? -

- Dobrze. Kiedy Ty jesteś przy mnie, to dobrze.- powiedział i usiadł obok niej.
- Jesteś głodna, albo spragniona?- zapytał

- w sumie to zglodnialam i troche jestem zmeczona.. Aaron budzil sie pare razy w nocy .. -

- Proszę.- powiedział i podał jej owoca.- Chleba nie mam- dodał z uśmiechem.- Może się położysz- zapytał troskliwie.

Claire bierze gryza mango - tak.. jak zjem to poloze sie na troche.. a Ty nie jesz? -

- Nie. Nie mam ochoty. Jak się położysz, mogę zaopiekować się Aaraon'em, żebyś mogła spokojnie spać- powiedział

- dziekuje, jestes kochany - usmiecha sie do niego i kladzie na kocu

Charlie pocałował Claire na dobranoc, poczym wziął Aarona na ręcę i poszedł z nim na plażę....

Aaron juz troszke rozbudzony, uderza Charliego raczka po nosie.

- O Ty mały pingwinku, nie wolno.- powiedział Charlie, głaszcząc palcem Aarona po policzku.

Aaron szczerzy sie do Charliego piszczac z radosci.

- Noooo.... Już lepiej- powiedział, podnosząc go wyżej i ocierając swój nos o jego nosek.