Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Jane z Orianą podeszła do Rose.

-Cześć Rose. -przywitała się z kobietą. -To jest Oriana. Oriana poznaj Rose, naszego dobrego duszka z plaży.

-Zostań na razie z Rose. -powiedziała do Oriany. -Niektórzy są trochę nerwowi i mogą cię wziąć za jedną z Innych. Pod tamtym brezentem są rzeczy z naszego samolotu. Znajdziesz tam jakieś ciuchy. Ja muszę zajrzeć do córki. Do zobaczenia rano. -uśmiechnęła się do dziewczyny i poszła w kierunku Sawyera.

-Witaj nieznajomy. -powiedziała siadając obok niego [cytat z Mr & Mrs Smith ^^ ]

Claire wtula sie w Charliego i przymyka oczy - jak sobie pomysle ze gdy jutro obudze sie rano .. i ze Ciebie nie bedzie to lzy naplywaja mi do oczu -

- a co chcesz mi pokazac? - spojrzala na niego niepewnie

Sawyer załadował broń - no witam - uśmiechnął się lekko - a gdzie ta wiedźma? - spytał bawiąc się rewolwerem - a ta to kto? - spytał pokazując na Oriane

- Nie myśl o tym. Teraz jestem. Wykorzystajmy ten czas.- uśmiechnął się Charlie.

Nic takiego ale dowiesz sie czemu tu wróciłem -powiedział

-Ponoć rozbiła się łodzią. Jutro to sprawdzimy. Jestem trochę zmęczona więc może... -urwała widząc w jego dłoniach rewolwer.

-Jasne..-mruknęła do odchodzącej Jane. I uśmiechnęła się do Rose. Po czym poszła się przebrać.

- staram sie o tym nie myslec - powiedziala i spojrzala w horyzont - wlasnie go wykorzystujemy - usmiechnela sie lekko

Sawyer zaczął celować w Orinie - no dobra idź spać ja chyba z nią pogadam sobie - powiedział wstając z piasku

- chyba sie domyslam... Des... tak mi przykro.. ale Jamie nie zyje.. - szepnela patrzac mu w oczy zmartwiona

Aler w sensie, że nie mamy myśleć o smutnych rzeczach, tylko o wesołych/- oznajmił- Naprzykład...- urwał Charlie, kładąc na łóżko Claire, podwijając jej bluzkę i.... zaczął ja łaskotać Razz

//Ciekawe, co se myśleliście Razz

//

Chodź - powiedział i ruszył w strone dżungli

==>okolice bunkra

Claire zaczyna sie smiac - kochanie przez Ciebie obudze Aaona - z trudem mowila

Oriana uśmiechnęła się w stronę Sawyera.
Kolejny narwany? Heh...

- No to może ja CI je zamknę?- powiedział " kładąc się na nią " ( chyba wiecie o co chodzi? Tzn. w jaki sposób ) i zaczął ją całować...

Shannon zdziwiona odprowadzila wzrokiem Desmonda..i rozejrzala sie po plazy, spostrzegla tam siedzacego Jacka, spojrzala na niego...

-... więc może PÓJDZIEMY spać. -dokończyła z ogromnym naciskiem na MY.

Desmond spojzał za siebie nie zauważył Shannon - Shannon idziesz czy nie ? - krzykną

Claire wklada rece pod koszulke Charliego i delikatnie glaszcze go po ranach odwzajemniajac pocalunki.

Jack dostrzegl wzrok Shannon, popatrzyl na nia przez chwile smutno, potem powoli odwrocil glowe.

Sawyer spojrzał - wiesz to może Ty idź a ja za chwilę dojdę - powiedział patrząc na dziewczynę - pobawię się trochę w Danielle - uśmiechnął sie lekko

Shannon patrzy na Desmonda - musze zalatwic jeszcze jedna sprawe, nie moge isc teraz - powiedziala troche zdezorientowana, miala metlik w glowie -

- Ok - Powiedział

==> okolice bunkra

-Albo idziemy oboje, albo oboje zostajemy. I daj jej spokój. Przynajmniej teraz. Już jest późno.