Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Claire wziela piasek do reki i zaczela go przesypywac.. - to znaczy ze jest prawdopodobienstwo ze jestes w ciazy ? - zapytala sie cicho

-Rose powiedziała, że dziś jest 13 październik. -powiedziała martwym głosem. -Znikł mi tydzień z życia. -powiedziała załamana.

- wiem o czym mowisz Jane... - spojrzala na nia - na tej wyspie to wszystko mozliwe.. jak nie jacys inni to jakies porwania.. - ugryzla sie w jezyk - wszystko bedzie dobrze.. musisz powiedziec mu o tym.. - zmienila szybko temat

-Muszę zrobić tes... -urwała, bo nagle przeleciało jej przez głowę kilka scen. Łazienka. Test ciążowy. Wynik pozytywny. Jane gapiła się przed siebie z wyrazem szoku na twarzy.

- Jane? cos sie stalo? - zapytala pospiesznie widzac jej dziwna mine.. tak jakby sobie cos nagle przypomniala

Jane potarła skronie.

-Ja już chyba robiłam ten test. Przypomniały mi się te sceny.

Misiek Polarny widząc ludzi zaczął ryczeć i biegać

Charlie obraca się słysząc jakiś krzyk. Widzi nagle miśka polarnego na wyspie
-musze odłożyć to ćpanie bo chyba zwariuje - pomyślał jednak oglądnął się dookoła i zobaczył Jane i Claire które były raczej bezbronne. Szybko wybiegł z namiotu wyciągnął pistolet i oddał 3 strzały w powietrze

Niedźwiedź pobiegł na Charliego i pchnął go łapą, a potem uciekł do dżungli

Charlie upadł na ziemię i stracił przytomność.

Jane trochę ze spóźnionym refleksem zerwała się i podbiegła do Charliego.

-Charlie?! -uderza go delikatnie po policzkach. -Charlie!

Charlie ocknął się po chwili.
-co? co sie dzieje? gdzie misio? - pytał nerwowo

Claire wstaje powoli z piasku i rowniez podbiega do Charliego,jest przerazona - nic Ci nie jest? -

Charlie zaczyna się zbierać z piasku.
-nie nic mi nie jest ale ma pchnięcie - uśmiechnął się lekko podnosząc broń i wkładając za pas

- to dobrze.. - szepnela i ruszyla do namiotu, czula ze dziecko ja kopie - co tam malenki? chyba nie chcesz juz wyjsc - pomyslala

Charlie spojrzał na Jane a potem na Claire
-Claire - powiedział bardzo cicho jakby chciał ją zatrzymać jednak jego głos miała pewnie ciężko usłyszeć Jane a co dopiero Claire. Spuścił wzrok na ziemię kiwną kilka razy głową na boki i poszedł do swojego namiotu.

Claire przeszla kawalek i zlapa ja lekki skorcz - au.. - mowi sama do siebie - chyba sobie zartujesz - glaszcze sie po brzuszku

Jane upewnia się, że z Charliem wszystko gra.

-Dzięki, że nas uratowałeś. -uśmiecha się lekko do Charliego i idzie do Claire.

-Wszystko gra? -pyta zaniepokojona.

- tak, wszystko ok - usmiecha sie do niej - jestem ciekawa czy gdzies na tej wyspie jest miejsce gdzie jest zupelnie bezpieczne - przewrocila oczami -

-Bunkier jest w tej chwili chyba najbardziej bezpiecznym miejscem. -powiedziała Jane. -Usiądziemy?

- to bedzie najlepszy pomysl - usmiecha sie i siada na cieplym piasku - Jane.. mowilac cos o tym ze.. robilas juz test.. wiesz ja nie chcialam nic mowic ale kazda z nas kiedys robila.. moze to Ci sie przypomnialo? -

-Przy ciąży z Lee nie robiłam testów.

- nawet z ciekawosci? czy na 100% jestes ? - zapytala lekko zdziwiona

-Byłam u lekarza na badaniach. Nie wierzyłam testom. Nie chciałam robić sobie fałszywych nadziei.

Charlie nie chciał robić afery ale gdy Jane odeszła podciągnął bluzkę do góry. Widać było niewielkie zadrapanie jednak wielki siniak
-cholera ja to zawsze mam pecha - powiedział cicho i położył się na moment na piasku