Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- rozumiem - usmiechnela sie do niej lekko - czyli bardzo tego chcialas - dodala cizszym glosem - to znaczy sugerujesz ze w tym czasie, ktorego za bardzo nie pamietasz, a w ktorym was tu nie bylo.. robilas sobie test ciazowy? - dodala szeptem i spogladala na nia badawczo

-To tylko takie przebłyski, ale widzę tam siebie. Zresztą te cholerne mdłości muszę być od czegoś.

Charlie nie mógł uleżeć. Wstał i zaczął chodzić. Myślał że to pomoże jednak ból nasilał się coraz bardziej. Podszedł do oceanu zdjął koszulę i namoczył ją przykładając obolałe miejsce zimną od wody koszulą

- to pewnie od tego.. no chyba ze wiesz - zakrecila zabawnie oczami - no.. chyba ze nie masz powodu do ciazy z innego powodu... - spojrzala na nia wymownie, przekazujac jej telepatycznie o co chodzi

-To znaczy jakiego? -zapytała zdziwiona [telepatia zawiodła Razz

]

- oj no Jane - Claire zaczela zalowac ze o tym wspomniala i troche sie zaczerwienila, zaczela sie bawic piaskiem wodzac wzrokiem za swoja dlonia - no czy sie kochaliscie? oczywiscie nie musisz odpowiadac to moze byc pytanie tylko dla Ciebie.. -

Jane się zaczerwieniła. Skinęła głową i mruknęła coś co można by uznać za 'tak'

- no wiec masz powody by tak myslec - powiedziala i polozyla sie na piasku - witam w klubie -

Charlie spojrzał na swoją ranę. Nie wyglądała ona zbyt groźnie jednak strasznie bolało. Wstał z piasku powoli i ruszył w stronę bunkru.

//okolice bunkru

-Jakbyś potrzebowała pomocy przy dziecku to zgłaszam się na ochotnika. -uśmiechnęła się.

Claire zachichotala - jestes kochana - usmiecha sie do niej - napewno bede potrzebowala skoro juz masz dziecko to masz doswiadczenie ktorego potrzebuje -

-Siedem lat z przemądrzałą małolatą. -zażartowała.

Claire sie rozesmiala - musze ja poznac kiedys - powiedziala - ehh glodna jestem, moze skocze po jakies owoce, niedaleko jest fajna polanka z drzewami owocowymi - powiedziala i podniosla sie wyzej podpierajac z tylu rekoma

-Wiem która. -Jane pomogła Claire wstać. -Może pójdziemy razem? To jest niedaleko bunkra. Mogłabyś poznać Lee.

- ok!! super pomysl - usmiechnela sie i chwile to trwalo zanim wstala - ok juz jestem - usmiecha sie - mozemy isc -

-Ale jak się źle poczujesz to powiedz, ok?

//drzewka owocowe

saydi widzi nieznajoma dziewczyne na brzegu oceanu sayid rusza w jej strone

///Plaza z dala obozowiska

//okolice bunkra

Jane i Lee wchodzą na plażę. Zostawiają bagaże niedaleko namiotu Claire.

-Lee, tam jest Walt, to ten chłopiec z psem. Idź się z nim pobawić.

-Dobrze, mamo. -Lee podbiegła do Walta i jego psa.

Jane idzie poszukać bambusowych tyczek na namiot.

Po kilkunastu minutach wraca z nimi i jakimiś sznurkami oraz płachtą i zaczyna stawiać namiocik.

Już skończyła stawiać namiot i chciała odciąć resztę sznurka gdy okazało sie, że nie ma scyzoryka.

Pewnie został w bunkrze

Poprosiła Rose by przypilnowała Lee i poszła do bunkra.

//okolice bunkra

Goodwin wyszedł na plażę. Usiadł na piasku niedaleko morza i obserwował ludzi.

Stella zobaczyła jakiegoś mężczyznę. Przysiadła się do niego. Nie odzywała się na początku. Nagle poczuła ból głowy. Nie dała tego po sobie poznać. Postanowiła podburzać wszystkich przeciw 'innym' - Nie boisz się? Tych... "ludzi". Porywają nas, podają jakieś leki... - Mówiła cicho, patrząc w ocean - Chciałabym wiedzieć choć, dlaczego? - Powiedziała z wyrzutem i popatrzyła na niego. Ze wszystkimi o tym rozmawiała...

Hugo wylonil sie z dzungli. Szedl w strone plazy, chcial troche pospacerowac, pobyc sam i moc rozmyslac nad zyciem.

-> Plaza z dala od obozowiska

Sawyer wszedł na plaże. Upadł na kolana z braku sił. Za wszelką cenę się podniósł i poszedł dalej by nikt nie mógł go znaleźć

//plaża za skałami