Obozowisko na południowej plaży [od 4 dnia]

Wysłany: Czw 20:11, 01 Mar 2007

-Wysoki, ubrany w czerwoną koszulkę. Chciał znaleźć mojego psa Vincenta.

Wysłany: Czw 20:14, 01 Mar 2007

Jane wchodząc do namiotu Sawyera odwraca się i przez chwilę patrzy na tajemniczego Goodwina. Kim ty do cholery naprawdę jesteś, pomyślała.

Wysłany: Czw 20:42, 01 Mar 2007

- Hmm, szczerze mowiac ... - Bonne zwrocil sie do mlodzienca - ... nie kojarze nikogo takiego. Mam pomysl, chodz z nami, rozejrzymy sie po plazy i byc moze uda nam sie znalezc Twojego ojca.

Wysłany: Czw 20:52, 01 Mar 2007

Po chwili jednak Boone przypomnial slowa Jane dot. Goodwina... - Ah Walt ?? nie pomylilem imienia? Mysle, ze jednak bedzie lepiej, jak zostaniasz z moja siostra - W tej chwili Boone wskazuje na urocza blondynke siedzaca na piasku. - Ma na imie Shannon, powinna Ci pomoc i nie daj sie zwiesc zludzeniom, ze jest to blondynka. - Zazartowal Boone, To naprawde inteligentna osobka Smile

Konczac wypowiedz Boone, podszedl z chlopcem do siostry...

Wysłany: Czw 20:56, 01 Mar 2007

-OK. -powiedział Walt idąc za chłopakiem do jego siostry.

Wysłany: Czw 21:04, 01 Mar 2007

- Czesc ponownie siostrzyczko. Przyprowadzilem chlopaka, ma na imie Walt i poszukuje swojego ojca. Moze pomozesz mu ? Zostanie z Toba. Ja musze z Jack'iem zalatwic jedna sprawe i widze, ze wyraznie Ci sie nudzi. Bedziesz miala towarzystwo, a i ja bede spokojniejszy. Co Ty na to ??

Wysłany: Czw 21:06, 01 Mar 2007

- w sumie zajmowalam sie dziecmi, ale nie wiem czy bede odpowiednia dla tego chlopaka - spojrzala sie niepewnie Shannon na Walta - chyba tacy chlopcy wola przebywac z facetami...

Wysłany: Czw 21:16, 01 Mar 2007

- Dasz rade Shannon... Po chwili zblizyl sie do niej i szepnal: - Nie chce Go brac ze soba, bo wiele zlyszalem o Goodwinie, nieciekawy podobno gosc. Nie ufam mu jeszcze (nie znam Go) i nie chce isc tam z dzieciakiem, Jane mowila o nim niezbyt pewnie.

Wysłany: Czw 21:21, 01 Mar 2007

- Boone czy Ty aby nie przesadzasz? W jakas paranoje popadasz.. ok chodz Walt pokaze Ci rozne rodzaje lakierow do paznokci - spojrzala sie na brata niepewnie.. - albo jak chcesz mozemy przejsc sie po plazy i poszukac Twojego taty! - zwrocila sie do Walta

Wysłany: Czw 21:24, 01 Mar 2007

- Nic mi nie jest siostrczyczko. Po prostu nie znam czlowieka, musze z nim pogadac. Jesli jest porwaczem, jesli jest Innym ?? Lepiej zachowac pewne srodki ostroznosci i nie kusic losu. Pa Shannon, my z Jack'iem niebawem wrocimy.

Wysłany: Czw 21:28, 01 Mar 2007

- tak mozna powiedziec o kazdym z nas Boone... ale ok.. milego spacerku i.............................uwazaj na siebie - powiedziala - to co Walt? co chcesz robic? - zapytala

Wysłany: Czw 21:56, 01 Mar 2007

-Gdzie sa ci rozbitkowie ktorych zostawiles?-Kate przysiadla sie do Goodwina.

Wysłany: Czw 22:00, 01 Mar 2007

-Chciałbym wiedzieć.-odpowiedział lakonicznie.

Wysłany: Czw 22:06, 01 Mar 2007

-A gdzie ten facet , do którego byłaś przykuta ? Dostałaś przepustkę ? - zaśmiał się.

Wysłany: Czw 22:07, 01 Mar 2007

-To gdzie sie rozbiliscie? I kto wlasciwie was zaatakowal?-Kate byla dociekliwa

Wysłany: Czw 22:09, 01 Mar 2007

-Przychodzili w nocy. Zabierali kilku z nas i nagle znikali. Samolot rozbił się po drugiej stronie wyspy. To kilka dni marszu stąd.

Wysłany: Czw 22:15, 01 Mar 2007

-Czyli oni porywali was i uciekles? A co sie stalo z reszta? Nikt z toba nie poszedl?

Wysłany: Czw 22:25, 01 Mar 2007

Goodwin był zaskoczony serią pytań. Przypominało mu to Ane Lucie - Kobietę , która nie zawahałaby się go zabić , gdyby tylko miała okazję.
-Podczas drugiej nocy kobieta z obozu Ana Lucia zabiła jednego z tamtych. To był młody chłopak... Następnego dnia znowu zaatakowali , było ich znacznie więcej. Byli poubierani w dziwne szaty , łachmany. Zachowywali się jak dzikusy , byli agresywni. Próbowałem się im przeciwstawić - na próżno-Goodwin wskazał na kilka siniaków na twarzy Dzięki Ana...-Uciekłem,nie miałem wyboru. Co z facetem id bransoletki ?

Wysłany: Czw 22:31, 01 Mar 2007

- Bawcie sie dobrze - rzeknal Boone, podszedl do Shannon i potargal ja lekko po glowie na znak sympatii. Jack! zbieramy sie... Po chwili Boone z Jack'iem byli juz w drodze. Z oddali zobaczyli obco wygladajacego mezczyzne siedzacego w towarzystwie Kate. Boone rzucil do Jack'a:
- To chyba On, Goodwin, nie widzialem jeszcze Go na plazy i wyglada mi obco. Podejdzmy do nich, poznamy sie.

Wysłany: Czw 22:34, 01 Mar 2007

-Bransoletki?-Kate rozejrzala sie po plazy zdziwiona pytaniem.

Wysłany: Czw 22:42, 01 Mar 2007

-Pytam o faceta , do którego byłaś przykuta. Nie zauważyłem go tu. Co się z nim stało ?

Wysłany: Czw 22:46, 01 Mar 2007

Kate zbladla.
-Nie zyje.

Wysłany: Czw 22:49, 01 Mar 2007

Shannon przygladzila wlosy ktore potargal jej brat - yhh ukladalam te wlosy caly ranek a on jednym ruchem wszystko zepsul - szepnela do siebie - jak myslisz Walt ten Goodwin zle wyglada? raczej tak jak my.. poobijany brudny itd..

Wysłany: Pią 0:07, 02 Mar 2007

Goodwin skrzywił się
-Nie żyje ? Boże przenajświętszy... Dlaczego byłaś ścigana ?

Wysłany: Pią 0:37, 02 Mar 2007

Co zamierzasz teraz zrobic? zapytala Kate Goodwina.