Obozowisko na południowej plaży [od 4 dnia]

Wysłany: Sob 22:46, 17 Mar 2007

Desmond wyszedł z namiotu, wkładając koszulkę na siebie. Podszedł do John'a i się spytał: - Co tam, bracie??

Wysłany: Sob 22:49, 17 Mar 2007

Jamie była skołowana... Poprawiła włosy pocałowała Desmonda w policzek i wyszła z jego namiotu udając sie na spacer.

Wysłany: Sob 22:58, 17 Mar 2007

Jamie usiadła przed swoim "namiotem" bawiąc się aparatem...

Wysłany: Sob 22:58, 17 Mar 2007

A wszystko dobrze - odpowiedział ze spokojem John - możemy zamienić słówko?? - zapytał się Desmonda.

Wysłany: Sob 22:59, 17 Mar 2007

Jasne - odpowiedział Desmond - o co chodzi??

Wysłany: Sob 23:00, 17 Mar 2007

Chodzi o Jack'a - powiedział Locke - uważam, że nie został porwany bez przyczyny. Uważam, że Tamci chcą go przeciągnąć na swoją stronę, ale to tylko moje osobiste zdanie. Jasne??

Wysłany: Sob 23:00, 17 Mar 2007

Jamie spoglądała na Dasmonda rozmawiającego z Lockiem. Po chwili stała i weszła do namiotu. Usnęła.

Wysłany: Sob 23:01, 17 Mar 2007

Ok, jasne - powiedział Desmond - chcesz go poszukać??

Wysłany: Sob 23:03, 17 Mar 2007

Oczywiście że chce, ale trzeba najpierw zebrać ekipę - stwierdził Locke - bo we dwóch to nie damy rady. Zebrałbyś ekipę??

Wysłany: Sob 23:04, 17 Mar 2007

Ty chcesz ekipę?? - spytał z niedowierzaniem Desmond - wszyscy mówili mi, że jesteś samotnikiem. A co do ekipy, to zajmę się nią później, teraz muszę pójść spać - powiedział Desmond i pożegnał się z Johnem, który oddalił się w stronę dżungli. Zaś Desmond wszedł do namiotu, gdzie była Jamie, położył się obok niej i zasnął.

Wysłany: Sob 23:08, 17 Mar 2007

Jamie otworzyła oczy. Zobaczyła śpiącego obok Des'a. Pogładziła go po włosach, wtuliła się w niego i usnęła...

Wysłany: Sob 23:32, 17 Mar 2007

- Nie pasuje tutaj......... Wybiore sie w samotną podroz w głąb wyspy - pomyslał Hugo . - Ale najpierw zobacze co u tego rannego Aldo...

Wysłany: Sob 23:41, 17 Mar 2007

Hugo sam zatroszczył sie rannym Aldo. Wział go do swojego namiotu , i sam wyciagał kule z jego ramion. Nie znał sie na tym , ale przynajmniej jako jedyny odwazył sie mu pomoc.

Wysłany: Sob 23:48, 17 Mar 2007

Boone wbiega szybko na plaze... pierwsze miejsce do ktorego zmierzal, to byl namiot Shannon i Jack'a. Wpadl predko do srodka i zobaczyl placzaca siostre.
- Siostrzyczko, co sie stalo ??? Co to za strzaly byly ? Nikomu nic sie nie stalo ? Ten placz... czemu placzesz ??

Wysłany: Nie 0:24, 18 Mar 2007

Shannon patrzy podkrazonymi i zaczerwienionymi oczami lkajac:
- Porwali Go Boone.. Moje zycie nie ma sensu !!

Wysłany: Nie 0:38, 18 Mar 2007

- Kogo porwali ?? Hmm.. po chwili domyslil sie o kim mowa... - Jack'a ?????????? Ah... wiem kto to zrobil, to Inni... nie martw sie Shannon. Nie powinni nic mu zrobic, porwali Go dla jakiegos konretnego celu.. taka jest ich filozofia. - Boone wtula w siebie Shannon... uwierz mi, bedzie dobrze... mam lodz, ktora wrocilem od nich... poplyniemy w kilka osob i odzyskamy Jack'a.. - w tym momencie, Boone spojrzal Shannon prosto w oczy... Obiecuje to Tobie...

Wysłany: Nie 1:14, 18 Mar 2007

Shannon wtula sie w brata.
- Ja chce do Jack'a teraz - marudzi Boone'owi

Wysłany: Nie 1:21, 18 Mar 2007

- Masz Go w sercu.. On Ciebie tez... jestescie razem, zwiazani uczuciami, a uczucie milosci zwalczy wszystko co zle. Tak bedzie i w tym przypadku.. musisz sie tylko uzbroic w cierpliwosc, a nagroda bedzie wielka. Ta nagroda bedzie Jack. A teraz sie zdrzemnij, musisz opanowac nerwy, pamietaj o astmie. Zrob to dla Jack'a. - Boone skwitowal wypowiedz czulym braterskim pocalunkiem w czolo.

Wysłany: Nie 1:21, 18 Mar 2007

Desmond spał cały czas u boku pięknej Jamie. Teraz już nikt ani nic nie mogło ich zbudzić.

Wysłany: Nie 1:34, 18 Mar 2007

Penny spacerowała po plaży.
Ta plaża jest zdecydowanie ładniejsza..
W pewnym momencie zobaczyła mężczyznę (Hurley), pochylającego się nad kimś rannym.
-Cześć.. chyba z niedobrze-skrzywiła się lekko-jestem Pen..

Wysłany: Nie 2:13, 18 Mar 2007

Boone widzi jak Shannon uspokoila sie slowami brata i zasypia wtulona w koszulke Jack'a.

Wysłany: Nie 8:16, 18 Mar 2007

Sayid spi w namiocie z bolaca noga Very Happy

Wysłany: Nie 9:52, 18 Mar 2007

Shannon usypia wtulajac sie w koszule Jack'a, chcac czuc jego zapach... przy Jack'u czula sie tak bezpiecznie...

Wysłany: Nie 9:57, 18 Mar 2007

Wtedy podszedl do niej Sayid
- Shannon nie martw sie pujdziemy go odbic od tych chamow
Sayid przytula shannon

Wysłany: Nie 10:32, 18 Mar 2007

Jamie zostawiła śpiącego Desmonda w namiocie i poszła się przejść... Miała nadzieje, że uda jej sie pogadać z Hugo. Zobaczyła Penny, która pomagała Hurley'owi zająć się Aldo. Podeszła do nim
-Co z nim?-zapytała