Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

Shannon sie zasmucila - Jane musisz porozmawiac z Jackiem, koniecznie... a teraz powiedz mi jak tam Ci sie uklada z Sawyerem - Shannon wyszczerzyla zeby

Jane spaliła raka, bo tak bezpośrednim pytaniu Shannon.

-Cudownie, chociaż były chwile kiedy myślałam, że to się skończy. Obiecaj mi, że nie powiesz o moich atakach Jackowi.

- dlaczego nie moge mu powiedziec? - zdziwila sie Shannon

-Wiesz ty i Sawyer. To wystarczy. -stanowczo ucięła Jane.

- ook nie ma sprawy. Jane... masz jeszcze jakies nadzieje ze kiedykolwiek sie stad wydostaniemy? - zapytala wpatrujac sie w horyzont

-Nie. -powiedziała krótko, a jej oczy wypełniły się łzami, którym nie chciała pozwolić popłynąć.

Boone przechadzał się po plaży... podszedł do brzegu i zanurzył stopy w wodzie delikatnie odpychając jedną z nich wodę tworzył falę, która podmywała piasek. Boone bił się z myślami... Co ich jeszcze czeka na tej wyspie ?? - Zadawał sobie w myślach to pytanie

- a ja chyba tak - usmiechnela sie tajemniczo - musi stad byc jakies wyjscie Jane, moge sie mylic.. ale musi byc -

-Oni są wyjściem, ale najwyraźniej nie chcą nam pomóc.

- tylko dlaczego.. wydaje mi sie ze, ktos z nich bedzie potrafil mi udzielic na to odpowiedzi.. ale wszystko w swoim czasie.. - usmiecha sie

Mocny promień słoneczny spowodował, iż Boone odwrócił głowę w drugą stronę. W oddali dostrzegł znajome mu osoby. Były to Shannon i Jane. Stęskniony rozmow, ruszył w ich kierunku. Będąc już blisko, zauważył, że został dostrzeżony przez kobiety.

Shannon zobaczyla brata - czesc Boone - usmiecha sie do niego serdecznie - co z Angel? juz lepiej? -

Boone zaśmiał się życzliwie.
- Tak Smile

Już duuuużo lepiej - podkreślił. Cieszę się, że Ciebie widzę. Bardzo chciałem z Tobą porozmawiać... tak dawno nie mieliśmy okazji...
- Cześć Jane Smile

- mrugnął okiem do Jane wysyłając przy okazji słowne powitanie. Po chwili wrócił wzrokiem do siostry.
- A co u Ciebie i u Jacka ??

Jane usiadła na piasku wyjmując z tylnej kieszeni zdjęcie [Jane & jej córka]. Po chwili poczuła jak łza spływa jej po policzku. Szybko ją otarła.

- wszystko wporzadku - usmiecha sie i dodaje z powazniejsza mina - rowniez mam troche z Toba do pogadania - spoglada na Jane i dostrzega zdjecie jej z jakas dziewczynka, byly bardzo do siebie podobne - kto to jest ? - usmiecha sie - Twoja mlodsza siostra? - pyta Jane kucajac obok niej

-To moja córka. -powiedziała cicho Jane.

//reszta jutro, brat mnie wywala właśnie.

Shannon sie zrobilo glupio ze strzelila taka gafe.. ale skad mogla wiedziec, Jane wydawala sie jej bardzo mloda.. za mloda na taka duza corke - ahh.. jest bardzo podobna do Ciebie - stara sie usmiechnac, poczym patrzy na Boone'a swidrujaco zeby cos powiedzial.

- Ok Shan, chciałaś mi coś konkretnego powiedzieć, czy może sobie poplotkujemy na temat naszego życia... Mam pytanko, czy chmura atakowała kogoś jeszcze ???

- nie.. przynajmniej nie slyszalam - z tymi slowami Shannon odciaga Boone'a na bok - nie mogles powiedziec ze tez pomyslales ze to jest jej siostra?! - syknela Shannon - przynajmniej nie bylabym sama - Razz

Ah.. znasz mnie Shan, nie lubię się wtrącać w takie sprawy. Zobaczyłem, i zostawiłem to dla siebie... wybacz sis. Hmmm... a gdzie masz Jack'a ?

- Jack robi taki wiekszy namiot, bedzie to taka imitacja szpiatala polowego.. trzeba sie wreszcie jakos zorganizowac.. - powiedziala, poczym spojrzala w horyzont i na chwile sie zamyslila. Chciala powiedziec Boone'owi o tym co ja spotkalo.. ale nawet nie wiedziala jak ma zaczac. Patrzy na niego i sie usmiecha.

- Hmmm... patrzysz takimi oczami na mnie jak za dawnych czasów.. Coś Cię gryzie??

- a nie nic w sumie.. wiesz poznalam Bena - powiedziala ot tak sobie jakby to byla normalniejsza rzecz w swiecie -

- Coooooooooooo??? Tego terrorystę ??? Byłaś tam u nich, czy może to Ben zrobił sobie wycieczkę po naszej plaży ?

- Boone nie zapominaj ze to wcale nie nasza plaza.. zreszta Ben nie jest terrorysta.. - Shannon widziala ze brat sie troche znerwicowal, stwierdzila ze informacje bedzie mu dawkowala w malych porcjach - a jak tam rany Angel? goja sie ? Razz