Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

-Wiesz chciałem się zapytać...chciałem się dowiedzieć coś na temat tych "innych". Możesz mi o nich trochę powiedzieć? - spytał

Gość

Jack nie przysluchiwal sie tej rozmowie. Odszedl pare krokow dalej bez slowa wyjasnienia. I tak nikt go nie zauwazal - chyba znalazl sie jej masazysta - powiedzial do siebie

- a czemu mnie o to pytasz?? - zmieszala sie Shannon i spuscila wzrok, nie wiedziala co on wie.. -

Vin schował twarz przed Jack-iem. Chyba nie chciał by ten go widział. Spojrzał na Shannon i powiedział

- Chcę się troche dowiedzieć o nich. W końcu żyjemy tu razem z nimi tak?

Shannon patrzy na Vina, ktory dosc dziwnie sie zachowuje, jakby sie chowal przed Jackiem - tak.. znaczy.. to ich wyspa,a czemu chcesz sie dowiedziec czegos o nich ? ... w sumie to Jacka porwali.. i on u nich byl .. napewno zna wiecej faktow.. - powiedziala niepewnie

Vin spojrzał na Jack-a i powiedział

-Czyli mówisz że on wie więcej. Chcę się dowiedzieć więcej ponieważ przecież oni tutaj są prawda?

- napewno - Shannon ponownie spuscila wzrok.. a co mam Ci powiedziec.. ze jestem corka ich przywodcy i oddalam im cialo Medi ??? - pomyslala - musisz z nim porozmawiac.. - dodala i usmiechnela sie do niego lekko

Vin spojrzał na Shannon i powiedział

-Wiesz...pogadam z nim chyba kiedy indziej...dziś to chyba nie najlepszy pomysł - dodał lekko zmieszany

-No dobra dzięki...ja będę leciał - po czym spojrzał na Jack-a i poszedł w inną stronę niż doktor.

Gość

Jack spojrzał na Vina, odszedł właśnie od namiotu. Teraz on podszedł do Shannon i bez słowa położył się w namiocie.

Shannon wchodzi do namiotu - Jack.. Vin bedzie chcial z Toba porozmawiac.. wiesz kazdy jest ciekawy.. co sie dzialo jak byles u innych.. - powiedziala cicho

Gość

- No to zapraszam - bąknął

- o co Ci teraz chodzi ?! - powiedziala z wyrzutem

Gość

- No o nic Shannon - obojetnie powiedzial Jack

Shannon zaczela sie juz denerwowac - to moze chcesz sam sobie polezec? skoro nic nie masz mi do powiedzenia ? - powiedziala rozloszczona

Gość

- Nie warto ze mna rozmawiac - powiedzial ze smutkiem Jack - nadawalabys sie lepiej na przywodce niz ja.

- Jack co Ty mowisz - Shannon siada kolo Jacka i trzyma go za reke - nie mow tak nawet.. przeciez dobrze wiesz ze ja nie potrafie pomoc tym ludziom tak jak Ty -

Gość

- Moze i tak, ale kazdy biegnie do Ciebie. Ja sie staram, zeby kazdemu bylo dobrze... ale to chyba nie zadanie dla mnie. Bycie przywodca grupy mnie przerasta - wyznal Jack - przepraszam ze sie tak zachowywalem... - pocałował Shannon w czółko

- skarbie - Shannon patrzy Jackowi prosto w oczy - bo oni najpierw przychodza do Twojej osobistej sekretaki, zeby umowic sie na spotkanie.. - usmiecha sie do niego slodko

Gość

Jack się zaśmiał - oj to takie chwilowe załamanie. Czuje się niepewnie i właśnie świruję, ale mi pomagasz i to mnie tutaj trzyma, kocham Cie - dal calusa

Shannon pochyla sie nad Jackiem zeby odwzajemnic calusa, lecz zanim to robi pyta sie szeptem - czemu czujesz sie niepewnie? - poczym caluje go tak namietnie jak tylko potrafi

Gość

- Teraz czuje się bardzo pewnie... przy Tobie - odwzajemnia pocałunek - ale boje się o Ciebie -

Shannon kladzie glowe na piersi Jacka i wpatruje sie slodko w jego oczy czule go glaskajac po brzuszku - czemu sie o mnie boisz? -

Gość

- to wszystko przez ten sen - mówił głaszczac ja po głowie - wiem że to głupie.. ale tak jest - pocałował ja w główke.

- jestem przy Tobie przeciez - usmiecha sie do niego - a nawet jakbym miala odejsc.. to tylko z Toba, nie potrafie juz zyc bez Ciebie - tuli sie do niego

Gość

- Czasem chciałbym stad z Toba uciec... Ciesze się jednak i uspokoiłem troche po Twoich słowach. Zresztą ufam Benowi... chyba martwie sie na zapas - pocałował ją w usta