Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

- to zalezy od tego kiedy stad sie wydostaniemy.. - usmiecha sie do brata -

- Ooo a myślałem, że tu na wyspie coś wykombinujecie... goście są na miejscu Smile

nie trzeba będzie płacić za hotel... księżulka też mamy. W sumie fajnie by było Smile

Potem można już na serio zorganizować tzn jak już wrócimy, w co wierze, do domu

- oj Boone, ja chce zeby to byl idealny slub, tu nie ma fryzjera, kosmetyczki.. nie ma tez mojej wymarzonej sukienki - zamyslila sie przez chwile

- Hehehehe, oj Shannon... nic się nie zmieniłaś Smile

- rozbawiony Boone zapomniał troszkę o swoich problemach i w taki oto sposób skwitował wypowiedź siostry.
- No nic.. a co u Jack'a ? Łapie opaleniznę ?

- hej gdyby to byl Twoj slub tez by sie tak przejmowal - Razz

- sluchaj wogole.. zapomnialam Tobie powiedziec - robi przerazona mine i oglada sie spogladajac w dzungle - jak tu szedles to nie widziales nic dziwnego????

- Hmm.. nic dziwnego.. właśnie.. coś złego się zaczyna dziać na wyspie. Opowiedz mi o co chodzi ! - z przerażeniem w oczach spytał Boone

Gość

Jack zmienił pozycje do opalania i teraz mogl swobodnie obserwowac Shannon i Boone'a. Patrzyl na nich bo nie mial lepszego zajecia.

- nie uwierzysz, ale niedziedz polarny zaatakowal Sayida.. Jack go zoperowal, lezy tam w namiocie - Shannon wskazala na namiot przy granicy plazy i dzungli - myslalam ze go zagryzie.. strasznie to wygladalo :/

- O kurczeeeee... a skąd niedźwiedzie na tej wyspie ??? To nie ich klimat chyba, Sayid przeżyje ?? Hmm.. i chyba wszyscy powinniśmy się udać do bunkra i tam zamieszkać, tak będzie bezpieczniej. Mam też nadzieję, że te miśki nie zbliżą się do plaży, bo wtedy już po nas - rzekł poważnym tonem

- Boone wszyscy sie nie zmiescimy w bunkrze, przeciez tu jest ok 40 osob.. chodzmy do Jacka moze on cos postanowi - odpowiedziala i wstala w piasku.

- Ok, masz rację, ale musimy się jakoś bronić przed tymi zwierzętami... - powiedzał, po czym ruszył równym krokiem tuż przy Shannon w stronę leżącego Jack'a
- Hej Jack... niezła opalenizna - pomyślał Boone, - spotkałem po drodze Shannon. Co z Sayid'em ? Słyszałem co się stało

Gość

- Dzięki, pracowałem na tą opalenizne cały dzisiajszy dzien, mam nadzieje ze jest rowno... a Sayida porwał miś, ale jakiś słaby bo wszystko z nim w porzadku. Troche go poturbował ale to nic.

- Ufff to dobrze, zawdzięczam Wam dwóm życie Smile

Właśnie Shannon powiedziała mi o tych dziwnych zdarzeniach ostatnio. - spojrzał na siostrę - robi się tu bardzo niebezpiecznie... Czy jesteśmy w stanie obronić się przed tymi bestiami ?

- na mnie nie patrz, ja jestem bezbronna kobieta - Razz

Gość

- Mamy bron w magazynie. Rozdam bron tylko nielicznym Boone... dla obrony oczywiscie. Nie mozemy jednak pozwolic by bron byla uzywana w celach prywatnych, tak wiec mozemy sie obronic.

- No to dobrze... ja tam jestem pacyfista, więc broni nie tknę, potrzebuję zatem Bodyguard'a Smile

Ktoś chętny ???

- i musze sie chyba powtorzyc, na mnie nie patrz Boone - smieje sie

Gość

- Może Angel zechce - zażartował ale zrozumiał po chwili, że był to żart nie na miejscu - chyba bedziesz musial ruszyc bron, inaczej ciezko bedzie Ci sie obronic przed misiami polarnymi Razz

- i przed czarnym dymem, chmura czy cokolwiek to bylo - powiedziala bezmyslnie i usiadla na kocu

- Hmmm.. czarna chmura??? Może zbierało się na deszcz Shan ?? Zawsze widziałaś jakieś dziwne rzeczy, głównie na wystawie sklepów z ciuchami Smile

A tak na serio o co chodzi z tą czarną chmurą ?

Gość

- Pierw goniła mnie, potem mnie i Shannon. To napewno nie to co myślisz. Żadna chmura z deszczem, ani nic temu podobne. Sam nie umiem tego wytlumaczyc Tobie Boone... nie znam slow ktore dobrze by to opisały

- Hmmm - na czole Boone'a pojawiły się zmarszczki. - To coś poważnego więc... Mam wrażenie, że każdy czycha na nasze życie. Musimy znaleźć jakiś sposób na opuszczenie wyspy - rzucił oczywistym zdaniem, Boone.

- moze pojdziemy do tamych i spytam sie czy pomoga nam sie stad wydostac - powiedziala Shannon niechcac powrotu do tematu "czarnej chmury"

- No co Ty... Oni tylko czekają, byśmy wpadli w ich łapy. Może to nawet Ich pomysł na te misie polarne i czarne chmury, może to Ich kolejne sztuczki ???

Gość

- Nie mam pojecia Boone, ale musimy sie jakos bronic przed niebezpieczenstwami... najlepiej gdyby wszyscy zamieszkali w bunkrze ale wiemy ze to niemozliwe. Dlatego powinnismy stworzyc oboz. Kompleks namiotow i polbudynkow w jednym miejscu. Byloby wtedy bezpiecznie.