Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

- albo bezpieczniej..bo w pelni bezpieczni tutaj nigdy nie bedziemy -

- Niestety... hmm.. dobra moi drodzy, ja pójdę poszukać Angel - mówiąc to, Boone mrugnął okiem do Shannon. Dobra to lecę do bunkra...

- powodzenia Boone... musisz ja jakos przekonac - usmiecha sie do brata - jakby co to mnie zawolaj.. moze ja z nia pogadam..- Wink

Boone wbiega do obozowiska krzycząc w kierunku Shannon:
- Shaaan, nie ma Angel.. dopiero była w bunkrze, boję się, że mogło się Jej coś stać... wiesz te opowieści o misiach i chmurach... kurczę.... Jesteś kobietą... jak myślisz, gdzie mogła pójść ??? Pomożesz mi Jej poszukać ?

Shannon wstala gwaltonie z koca - jak to nie ma jej w bunkrze?!?!? - dreszcz jej przeszedl wzdluz kregoslupa, gdy przypomniala sobie obraz Sayida i to jak niedzwiedz go zaatakowal - Jack, pojde z Boonem jej poszukac ok ? - daje calusa Jackowi - niedlugo wroce - szepcze Jackowi cos na ucho i rusza z bratem na poszukiwania Angel.

- Dziękuję Shannon... Jack nie martw się, będę mieć na Nią oko (mowa o Shannon).. Ok siostrzyczko...gdzie mogła pójść ??? Hmm.. może sprawdźmy u mnie w namiocie ?

- ok, ale watpie zeby by poszla do namiotu, skoro nie chce z Toba rozmawiac.. ale zobaczmy.. mam nadzieje ze poprostu siedzi w jakims odludnym miejscu.. i nic jej nie jest.. -

- Dobra.. zajrzymy najpierw do namiotu, a potem może przejdziemy się brzegiem. Stamtąd będzie dobrze widać całą plażę... Hmmm... a jeśli jest gdzieś w dżunglii ??? Biegnąc przez nią wołałem głośno... A może porwali Ją Inni ???? Ja już nic nie wiem, za dużo tych pytań stawiam sam sobie. Ok chodźmy do tego namiotu...

Shannon zatrzymuje brata - Boone opanuj sie, napewno zaraz sie znajdzie, bedzie ok, nie mozemy wariowac, bo jezeli Ty zwariujesz to ja juz na 100% Razz

chodzmy

//wychodząc z namiotu Angel i Boone'a

- Ok, tu możemy popytać... - Boone i Shannon szli blisko brzegu, co chwila pytając się znajdujących się tam rozbitków o Angel. W pewnym momencie:
- Shannon.. pytaliśmy już większość ludzi, i każdy odpowiada, że nie wie. Chyba nie bardzo zwracali uwagę na to co się wokół nich dzieje. Co teraz robimy ??

- Boone moze sie rozdzielmy co ? w dwojke tak nic nie zdzialamy. Ty pojdziesz tam - wskazala - a ja tam. Powodzenia braciszku - usmiecha sie i idzie w swoja strone

- Dobra sis, uważaj na siebie !!!! Obiecałem Jack'owi, że będę czuwał nad Twoim bezpieczeństwem.. a we dwójkę raźniej. Trzymaj się plaży !!! - mówiąc to, Boone skierował się w oddaloną od obozowiska plażę ...

Shannon idzie w strone Jacka rozgladajac sie za Angel. Niestety nigdzie jej nie widzi. Podchodzi do ukochanego, siada na kocu i caluje go w policzek - teskniles? - szepcze mu do ucha

Gość

- Oczywiście moja najdroższa - odwzajmnia się namiętnym pocałunkiem - i co tam robiłaś jak nie było mnie przy Tobie?

Shannon wtula sie w Jacka - trudno mi wytrwac czas spedzany bez Ciebie.. szukalismy Angel.. niestety nie moglismy jej znalezc wiec Boone poszedl w jedna strone a ja w druga.. mam nadzieje ze ja znalazl.. - powiedziala ze smutkiem - ehhh - wzdycha

Gość

- Wszystko bedzie dobrze. Nie mozesz sie przejmowac. Chodz do kochanego Jacka, a potem jak wroci Boone to moze poszukamy razem z nim Angel. Co ty na to?

Shannon kladzie sie na Jacku i caluje go namietnie poczym patrzy mu sie w oczy - doceniam to ze zaakceptowales moja przeszlosc Jack.. to bylo bardzo wazne dla mnie.. poniewaz nikomu jeszcze o tym nie mowilam -

Gość

- Co tu jest do akceptowania albo nie, ja kocham Ciebie, a ty mnie i to sie liczy. Twoi ex faceci mnie nie obchodza, bo Ciebie kocham.

Shannon kladzie sie obok Jacka bo jednak jest za goraco Razz

ale caluje go w ramie - ciesze sie ze masz takie podejscie.. pomimo ze moj "ex" to brat, ale oboje wiemy ze nic oprocz milosci jak brata do siostry i na odwrot nic nas nie laczy, a ja kocham tylko Ciebie - usmiecha sie do niego - jak Boone wroci to mu pomozemy, a co z Sayidem? obudzil sie?

Gość

- Ciągle śpi... ale wyjdzie z tego wkrotce. Nie mozemy oczekiwac od razu rezultatow. Badz co badz spotkal sie oko w oko z misiem...

- tak wiem, ja to bym chciala wszystko odrazu, nie lubie czekac - uklada sie na brzuchu i machajac nogami w gorze, przesypuje piasek z jednej dloni do drugiej

Gość

- A jak Twoja rana? W sumie odpowiedz jest jasna... glupio ze spytalem. Chciałem tylko żebyś czuła, że jestem z Toba. Powiem Ci coś, czekałem całe życie na taką osobę jak Ty.

Shannon podnosi sie lekko zeby pocalowac Jacka, gdy juz przestaje go calowac patrzy mu sie w oczy i mowi - jestes kochany, nie moglabym sobie wymarzyc fajniejszego faceta od Ciebie - usmiecha sie

Gość

- A ja lepszej kobiety od Ciebie, moja przyszła żono - uśmiechnął się Jack - wiesz, myślałem nad Tym żeby nasze wesele było najbardziej widowiskowe jakie sie da. Mnostwo ludzi, super kapela, świetne miejsce, wszystko dopiete na ostatni guzik... chciałbym taki dzien zapamietac do konca zycia.

Shannon sie usmiecha na sama mysl, ale korci ja jedno pytanie... - Jack... a jak wygladal Twoj slub? no wiesz z Twoja byla zona.. jezeli nie chcesz nie musisz odpowiadac -