Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

Shannon rozkoszuje sie jeszcze przez chwile pocalunkiem poczym odpowiada Jackowi - idealny, ale chce wiecej - Very Happy

Gość

Jack chcąc sprostać oczekiwaniom zaczął powoli schodzić na dół ze swymi ustami. Pierw całował jej szyje, potem ramiona, potem zaczal calowac okolice brzucha, potem znow namietnie usta. Agresywnie a zarazem delikatnie calowal Shannon - jeszcze wiecej?

Shannon z rozkoszy dostala rumiencow - uwielbiam jak to robisz... gdyby nie fakt ze lezymy tutaj i dookola jest ok 40 ludzi.. - dodaje zciszonym glosem - rozebrala bym Cie do naga - smieje sie

Gość

- A myslisz ze dlaczego tylko sie calujemy - zazartowal

Shannon smieje sie i wtula sie w Jacka wzdychajac przy tym glosno - teraz juz czuje sie calkowicie jak rozbitek... nie mamy nawet swojego namiotu.. trzeba sie tym jutro zajac -

Gość

- Oczywiscie ze sie tym jutro zajme, a wtedy nic nam nie przeszkodzi by to kontynuowac Very Happy

no chyba ze jakis mis polarny albo chmura

- nie kochany jezeli ta chmura czy mis przyjdzie to ja sobie z nimi powaznie pogadam - zrobila grozna mine

Gość

Jack mocno sie zasmial.
- I co powiesz? No chyba nie mow ze... bedziesz im robila laskotki :/

Shannon sie rozesmiala i klepnela Jacka w ramie - eeejjjj wcale nie! powiem im.. ze.... ze.... hmmm .... albo Ty im cos powiesz czemu ja zawsze musze wszystko robic - Razz

Gość

Jack znowu sie zasmial.
- Oczywiscie, ze im powiem zeby nie przeszkadzali mojej ksiezniczce bo od niej oberwia a napewno by tego nie chcieli. Myslisz ze mnie posluchaja? Nie? Chyba ty bedziesz musiala cos im powiedziec.

- to powinno im wystarczyc jak powiesz.. jakby nie pomoglo to powiedz im ze sie obraze - smieje sie - ehhh Jack przy Tobie nabieram dystansu do tego wszystkiego - usmiecha sie do niego - pewnie dlatego ze czuje sie bezpieczna

Gość

- Ale to idzie tez w druga strone, ja tez dzieki Tobie bardzo komfortowo sie tutaj czuje i wlasnie za to bardzo Cie kocham. Oczywiscie kocham Cie tez za milion innych rzeczy.

Shannon wtula sie w Jacka i patrzy sie w gwiazdy - tez Cie kocham i nie chce Ciebie stracic -

Gość

- Nie stracisz. Obiecuje. Teraz cieszmy sie tym ze mozemy odpoczac od swiata. Razem.

- tak, juz Ciebie raz stracilam, wiecej nie chce, serce by mi chyba peklo - daje mu calusa w policzek -

Gość

- Nie pozwole na to... teraz juz nic nie zdola nas rozdzielic, chocby nie wiem co sie dzialo, zawsze bede z Toba. Bo tego bardzo chce. Nigdy wiecej rozlaki, nigdy wiecej samotnych nocy, zawsze bede z Toba bez wzgledu na to co sie bedzie dzialo.

Szczesliwa Shannon jeszcze mocniej wtula sie w Jacka i w ciszy obserwuje niebo. Widzi spadajaca gwiazde - Jack widziales to??? - pyta sie rozradowana

Gość

- Nawet pomyslalem o zyczeniu Very Happy

ale nie moge Tobie zdradzic co to za zyczenie Very Happy

- powiedział

Jane zbiera drewno na ognisko po czym siada niedaleko namiotu, który zajmował Sawyer zanim przeniósł się do bunkra. Rozpala niewielkie ognisko i z namiotu wyciąga jakiś koc, bo zrobiło się naprawdę chłodno. Wyciąga z plecaka notes i zza tylnej okładki wyjmuje nieduże zdjęcie na którym jest w towarzystwie kilkuletniej dziewczynki, podobnej do Jane jak dwie krople wody.

- oj pooowiedz - wypytuje sie zaciekawiona Shannon i patrzy sie w oczy Jackowi

Jane z bólem w oczach wpatrywała się w zdjęcie. Palcami przesunęła lekko po wizerunku dziewczynki.

Jane postanawia się przejść. Nie potrafi usiedzieć na miejscu. Zabiera ze sobą plecak, a w rękę bierze notes. Widząc Boone'a podchodzi do niego.

-Cześć. Co słychać? -głos Jane nie jest jak zwykle pełen energii tylko mocno zgaszony.

- O witaj Jane.. ano nic dobrego niestety - Boone spuszcza głowę, - coś nas atakuje, Angel nie jest pierwszą ofiarą - spojrzał na ukochaną. Boję się, że to niedługo może doprowadzić do tego, iż wszyscy zginiemy.
- A Co u Ciebie ? Coś niewyraźnie wyglądasz, stało się coś ?

-Masz na myśli to czarne coś huczące w dżungli? -Jane usiadła na piasku. -Dziś nie jest mój dzień. -uśmiechnęła się smutno.

- Tak.. dokładnie chodzi o tą jakby chmurę. Dziwne.. nie zaatakowała mnie, tylko uciekła. Boi się mnie to coś... nie wiem dlaczego. - wyjaśnił Boone
- Uwierz mi, że mój także nie (dzień).