Okolice bunkra

Wysłany: Sob 15:37, 03 Mar 2007

- ok Jack - Shannon rozglada sie dookola ... - teraz musimy troche mocniej stapac bo gdzies tu musi byc cos metalowego.. a przynajmniej tak mi sie wydaje - Razz

Gość

Jack zaczął deptać mocniej, szukając metalowych elementow, jednak nie mógł nic znaleźć, próbował dalej.

Wysłany: Sob 15:46, 03 Mar 2007

Shannon rowniez szuka wlazu przydeptujac - cos sie dzialo ciekawego na plazy? - zapytala zeby zagluszyc cisze

Gość

- Troche nakrzyczałem na Goodwina, niedługo jednak dowiemy się kim jest, zaprowadzi nas tam skad przyszedl. W przeciwnym wypadku zle skonczy - powiedział Jack

Wysłany: Sob 15:53, 03 Mar 2007

- chyba przesadzacie troche Jack, w sumie to do kazdego moga byc kierowane takie podejrzenia - watpila w wine Goodwina

Gość

- Może masz rację... niedługo sie dowiemy wszystkiego. Obiecuje, ze jeśli oskarżyłem Goodwina, a on jest niewinny, to go przeprosze - gdy wypowiadał ostatnie słowa usłyszał metaliczny dźwięk.
- To tutaj? - zapytał

Wysłany: Sob 15:58, 03 Mar 2007

- jest!! super znalazles wlaz ale to nie koniec naszej wedrowki.. tzn ze drzwi musza byc gdzies nizej.. musimy isc kawalek dalej.. i jakby zejsc z tej gorki .. - powiedziala ruszajac kawalek dalej

Gość

- Ok, ty tu rządzisz Wink

- powiedział Jack

Wysłany: Sob 16:02, 03 Mar 2007

Shannon sie zasmiala - taaa jak narazie to mi nie najlepiej wychodz - powiedziala troche blakajac sie w kolko.
-Ok! - to musimy zejsc- Schodza w dol z gorki dosc stromej. Shannon odslania drzwi zakryte bluszczem i puka mocno w nie 4 razy!

Wysłany: Sob 16:55, 03 Mar 2007

Drzwi się otwierają. Zza drzwi wychyla się głowa Desmonda, po czym mówi: - Dobra, wchodźcie, tylko szybko. Gdy weszli zamyka drzwi.

Wysłany: Nie 11:57, 04 Mar 2007

Desmond stanął na trawie i odetchnął spokojnie. Pamiętasz jak mówiłem, że co jakiś czas zrzucają nam jedzenie - spytał się Jack'a.

Gość

- Jasne - przytaknął Jack.

Wysłany: Nie 12:06, 04 Mar 2007

Od tego miejsca 815 kroków na azymut 108, tam znajduje się polanka na której ląduje żywność dla nas - powiedział Desmond - dobra, bracie, gdzie jest wasza plaża??

Gość

- Tędy - powiedział Jack wskazując ręką kierunek.
- Co ile spada paczka z żywnością? - zapytał z ciekawosci

Wysłany: Nie 12:14, 04 Mar 2007

Tego nie wiem, bracie - powiedział spokojnie Desmond - wiem za to, że regularnie spada.

Gość

- Chodz tedy. Wiesz, ze na tej wyspie oprocz Ciebie jest szalona francuzka, ktora szuka jakiejs Alex?

Wysłany: Nie 12:35, 04 Mar 2007

Francuska - spytał się Desmond - taka w długich ciemnych włosach??

Gość

- Podobno

w dodatku jest uzbrojona, chyba jej sie pomieszalo w glowie...

Wysłany: Nie 12:38, 04 Mar 2007

Kelvin mi opowiadał o jakiejś kobiecie w ciemnych włosach co mówi po francusku - zaczął Desmond - ale gdy się pytałem gdzie ona się znajduję, to od razu zmieniał temat.

Gość

- Osobiscie jej nie widzialem, ale opowiadano mi o niej... Wiec, chyba nie udaly Ci sie te regaty. To tutaj trafiles podczas rejsu?

Wysłany: Nie 12:44, 04 Mar 2007

Tak, podczas regat, był sztorm, rozbiłem się łodzią na wyspie i voila, bracie.

Gość

- Szkoda, a pamietasz, ta pacjentke? Byla moja zona... jedyne co po niej mam to ten naszyjnik

Wysłany: Nie 12:53, 04 Mar 2007

Nie, nie pamietam - rzekł Desmond.

Gość

Po tym Jack milknal.
- Juz niedaleko - oznajmil

Wysłany: Nie 12:55, 04 Mar 2007

Jack, którędy na plażę?? - spytał nerwowo Desmond - nie zrozum mnie źle, ale mam dziwne przeczucie, że Shannon sobie nie poradzi, ja trafie na plażę, a ty pobiegnij do bunkra i zobacz czy z nią wszystko w porządku.