Okolice bunkra [od 9 dnia]

- Więc, chodź za mną - powiedział Locke. - Aha, tu masz coś - wręczył Mike'owi jeden ze swoich noży - Przyda Ci się.
John i Mike udali się w kierunku niezbadanej części wyspy.

Niezbadana część wyspy.

Ben zaczaił się gdzieś i czekał na Jane Weller

-Co się stało? -zapytała zaniepokojona

Jane usłyszała jakiś hałas w krzakach.

-Zaraz wracam. -rzuciła do Sawyera i ruszyła w stronę skąd dobiegał ten dziwny dźwięk.

Sawyer kilkakrotnie kiwną głową na boki - nie już nic - powiedział i starał się uśmiechnąć

Ben dostrzegł Jasona
Lepiej się ukrywaj!
A potem Jane. Podszedł <skradając się> do niej na odległość kilku metrów i patrzył na Sawyera, będąc niedostrzeżonym.

Jane zaczęła się zbliżać do tego czegoś co tam się kryło.

Ben zobaczył Jane.
Albo wieje, albo atakuje... Ale nie zaatakuje kobiety, która najpewniej jest w ciąży!
Bezmyślnie wyszedł zza drzew
- Chciałem porozmawiać o Leeloo... - lekko się uśmiechnął, ale Jane była raczej bojowo nastawiona. Dla pewności odbezpieczył paralizator

Jane stanęła jak wryta. Widok Bena i pytanie o jej córkę to było za dużo na raz.

-Czego chcesz? -warknęła.

- Oddać ci ją - Powiedział rozbawiony - A jak myślisz - Zacisnął ręce w kieszeni, na paralizatorze, ale w duchu powtarzał sobie, ze nie powinien jej atakować

Jane roześmiała się z politowaniem.

-Lee jest w Los Angeles. -powstrzymała się z trudem od pokazania mu, że robi z siebie idiotę.

Sawyer spojrzał że Jane coś robie jednak nie wiedział co. Zaczął się kierować w jej kierunku.

Ben uśmiechnął się ironicznie - Lee i jej magiczne ziółka siedzą u Diane i śmieją się razem... - Popatrzył na nią z politowaniem - Chcesz ją zobaczyć, czy może wolisz pojechać do L.A i przeszukać całe wielkie miasto w poszukiwaniu twojej indianeczki?

-Co takiego?! Jeśli jej coś zrobiłeś... -w oczach Jane pojawiły się groźne błyski.

- Jest Cała, zdrowa, a jeśli ty, Sawyer nie chcesz być porażony prądem, cofnij się o dziesięć metrów - wyrecytował Ben

Jane zerknęła za siebie i zobaczyła Sawyera.

-Jeśli myślisz, że pozwolę by Lee została z tobą to się grubo mylisz. Po co się tu przywlokłeś?

Sawyer spojrzał na jakiegoś faceta. Nie wiedział kto to jest jednak wyglądał podejrzanie. - jakiś problem - spytał trochę chamsko

- Chce cię tylko spytać o parę spraw - Powiedział z ironicznym uśmieszkiem
No dalej! Jason! Atakuj tego idiote!! Kazałem ci !!

-Ciekawe jakich? -zapytała z kpiną w głosie. -Chcesz wiedzieć o czym jest moja najnowsza książka? A może mam ci przypomnieć tabliczkę mnożenia?

Jason nagle pojawił się za Sawyerem. Chyba nikt oprócz Bena tego nie zauważył. Jason tylko lekko usmiechnął się do Bena po czym rzucił się na niego i zaczął się z nim szamotać.

Jane odwróciła się i zobaczyła jakiegoś faceta szamoczącego się z Sawyerem. Niewiele się namyślając kopnęła go z całej siły w brzuch.

Sawyer został nagle zaatakowany. Zaczął się szarpać z jakimś kolesiem na ziemi. Jednak silny kopniak Jane zwalił go z niego i teraz Sawyer leżał na nim i z całej siły uderzał go po ryju.

Ben patrzył z zadowoleniem na bójkę
- Odpowiesz, czyt ma ich tu przyjść 20? - zapytał z kpiną w głosie

Jane odwróciła się do Bena i znienacka przywaliła mu w szczenę prawym hakiem po którym padł jak ścięte drzewo.

Jason który leżał pod Sawyerem starał się bronić. Nagle z kieszeni wyciągnął nóż który dał mu Locke i wbił w nogę Sawyera.

Jane urwała jakąś lianę i związała Bena [bardzo mocno i ciasno Twisted Evil

], po czym zabrała się za drugiego.