Plaża z dala od obozowiska

Nagle w głowie Jane otwarło się przejście. Oczy jej pojaśniały. Przypomniała sobie.

-Ten Vin Diesel? -zapytała udając zaskoczenie. -Z Łowców Szos?

Sawyer spojrzał na Jane. Jednak cały czas oczekiwał na odpowiedź od Vin-a.

Vin zakrył swój sygnet przynależności do gangu i spytał się:

-czy myśmy się kiedyś nie spotkali?

-Kiedy to było... ? -Jane udała, że liczy, ale doskonale wiedziała kiedy się spotkali. -Pięć lat temu w LA. O ile mnie pamięć nie myli to miałeś tuż przed nosem moją rurę wydechową.

Vin zaczał myśleć i po chwili powiedział:

-Czerwone Porshe 911 i ta kobieta za kierwonicą...to byłs ty...teraz sobie przypomniałem...

Sawyer lekko zdenerwowany powiedział - słuchaj to nie piknik Vin. Gadaj skąd się tu wziąłeś - powiedział twardym tonem

-Pomyłka, to była Chiara. Ja miałam czerwone Ferrari Enzo.

-Sawyer. -mruknęła ostrzegawczo.

Ojj kotku to w takim razie bez obrazy ale jechałaś kawałek za mną. Wtedy tam z przodu jechała jakaś inna dziewczyna. Wiec to ty wąchałaś moje opony. Jednak zdziwiłem się gdy zobczyłem cię tam pierwszy raz. - powiedział do Jane nie zwracając uwagi na Sawyera

-To Chiara jechała za tobą, a nie ja. Zdziwiłeś się? Dlaczego?

//to jest przedostatni post, napiszę jeszcze jeden i uciekam na godzinę

Dobra nie ważne kto jechał za kim ważne kto wygrał. Zdziwiłem się bo zobaczyłem Cię tam pierwszy raz i tak dobrze ci poszło...wiem że to co było po wyścigu było głupie z mojej strony no ale chciałem ci jakoś pogratulować. No a twój samochód...był znakomity brakowało tylko nitro Razz

- powiedział do Jane po czym spojrzał na zdenerwowanego Sawyera

-Nie potrzebuję dopalacza by wygrać.

Sawyer zdenerwowany wstał i zaczął chodzić w te i we wte.

Vin poaptrzył na nią po czym powiedział.

- No wiesz ale dojechanie na mete na 3 miejscu nie jest wielkim sukcesem. No tyle tylko że był to finał wiec na prawde pokazałaś klase.

-Gdyby nie ten kretyn w niebieskim Bugatti to bym wygrała.

//muszę lecieć, będę po pierwszej, a potem wieczorem

Ten kretyn to nie był on tylko ona. To była dziewczyna.

//ja też spadam bede gdzies wieczorem

-A tak mi się wydawało, że jeździ jak stara babcia.

No ale przepraszam za ten pocałunek...poniosło mnie wtedy

Sawyer spojrzał na Vin-a a potem na Jane. Wreszcie nie wytrzymał i zaczęła się między nimi bójka.

Vin bronił się jak mógł. Dostał kilka razy w twarz i pościła mu się krew z nosa i z ust. Jednak sam nie pozostał dłużny i zaczął nawalać Sawyera

Sawyer uchronił się kilka razy. Jednak w końcu chwycił w bolący go bark. Upadł na ziemię. Vin upadł obok niego cały we krwi.

Vin który miał całą twarz we krwi podszedł pod ocean i zaczął się obmywać. Sawyer po chwili wstał trzymając się za bark:

- Koniec
Powiedział Vin po czym starał sie wiecej nie dotykać Sawyera

Sawyer bardzo wkurzony nadal szedł w stronę Vin-a po czym uderzył go tak silno że ten upadł nieprzytomny. Sawyer upadł obok po czym nachylił się nad nim i powiedział - nigdy więcej nie lekceważ moich słów i nigdy więcej nie zwracaj się do Jane kotku - Sawyer bardzo zdenerwowany zostawił Vin-a na plaży spojrzał na Jane i zaczął oddalać się w kierunku obozu.

Jane patrzyła na to wszystko w osłupieniu. Coś wewnątrz niej krzyczało by się ruszyła i ich rozdzieliła nawet kosztem pozbawienia ich obu przytomności, ale była jak sparaliżowana.

Patrzyła zaskoczona jak Sawyer idzie do obozu. Chciała iść za nim, ale przecież nie mogła zostawić Vina nieprzytomnego na słońcu.

-I on twierdzi, że nie jest zazdrosny. -powiedziała do siebie nagłos zaciągając Vina w cień.

Potem wyjęła z kieszeni kawałek materiału, poszła nad wodę, włożyła do niej materiał i wróciła do Vina wykręcając szmatę tuż nad jego twarzą.

-Oprzytomnij, do cholery. -powiedziała zniecierpliwiona.

Vin ocknał się po chwili. Zobaczył nad sobą Jane:

-Jasna cholera co mu odbiło co?

Vin wytarł krew spod nosa i powiedział:

-Tak tego nie zostawie...

Po czym ruszył za Sawyerem

Jane pobiegła za nim, chwyciła za ramię i tak silnie pociągnęła, że upadł na piasek czterema literami.