Stacja 'Perła' [od 9 dnia]

- wow - stwierdzila zaskoczona - to znaczy jestes europejczykiem. A co zwiedzales w Sydney? -

- Opere i te sprawy... taka mała wycieczka krajoznawcza - Powiedział - Zawsze myślałem że włoszki są piękne... - Zapatrzył się na Shannon - Ale byłem w błędzie, bo nie znałem Ciebie - Dodał, rozmarzony i popatrzył jej głęboko w oczy

Shannon popatrzyla w oczy Matta.. i przyblizyla sie do niego.. ale po chwili sie odsunela - wiesz.. ja chyba juz pojde.. tam nikogo juz nie slychac..pewnie sie o mnie martwia.. - powiedziala i poszla do drzwi, odwrocila sie jeszcze i popatrzyla na Matta... lekko sie usmiechnela i.. wyszla.

//niezbadana czesc wyspy//

Matt się uśmiechnął i zamknął za nią porządnie drzwi. Rozłożył się na łóżku, a raczej starej leżance i rozmyślał
Nie chce jej tak okłamywać, ale trudno... I tak już jej raczej nie spotkam...
Usiadł i rozglądnął się za zeszytem. Wziął pierwszy lepszy. Chciał już coś napisać, kiedy otworzył go na rysunku Shannon - "Królowej Śniegu". Odwrócił stronę i zaczął coś pisać...

Po chwili, na tyle obrazka pisał jakiś wiersz, podpisany jego imieniem. Matt wyrwał kartke i popatrzył na nią z uśmiechem.
No, stary... ale cię nagle natchnienie naszło...
Złożył kartke na cztery i włożył ją do kieszeni. Otworzył plecak, owoce wypakował na stolik, apteczkę położył na biurku, a paralizator zablokował i włożył do kieszeni. Wziął coś w rodzaju 'klucza' od stacji i wyszedł, zamykając ją pożądnie i przysłaniając liśćmi

Matt jednym kopniakiem rozgarnął liście. Otworzył pospiesznie drzwi i wszedł z Shannon do stacji. Zakrył wejście, zamknął drzwi i wrócił do dziewczyny. położył ją na łóżku i starał się ocucić
- Shannon - obudź się! - zawołał, lekko klepiąc ją w policzek

Shannon otwiera oczy - ooo Matt..czesc.. wpadles na popijawe? - nagle przypomina sie jej dlaczego pije i zaczyna plakac - powiedzial ze go zdradzam a to on mnie zostawil w dzungli sama pobiegl do niej.. - Shannon nie mogla powstrzymac potoku slow

Matt objął Shannon po przyjacielsku - Spokojnie, księżniczko - powiedział, odgarniając jej rozburzone włosy i gładząc ją czule po policzku

- jest mi beznadziejnie... dlatego pije... - powiedziala zasmucona i wtulila sie po przyjacielsku w Matta, nadal placze.

- Spokojnie - Przytulił ją - Nie płacz, księżniczko... - Uspokajał ją - Będzie dobrze, zobaczysz. Nie on pierwszy i nie ostatni - dodał ciszej - Nie płacz już

- to juz chyba ostatni.. juz mam tego dosc.. Brian tez mnie zostawil - wyszeptala zdruzgotana i chowa twarz w dloniach.. ale powoli sie uspakajala..

- Widocznie, cię nie doceniali... - powiedział cicho, widząc, ze Shannon się uspokaja

Shannon patrzy na Matta - moze nie jestem tego warta poprostu, zreszta niewazne jedyne co musze zrobic to to zaakceptowac... i wydostac sie z tej cholernej wyspy patrzy przed siebie

- Popatrz na to inaczej. Przeżyłaś, a inni zginęli. Może to jakaś szansa dla ciebie? - Zapytał

- szansa powrotu chyba.. a Ty bys nie chcial sie stad wyrwac? - zapytala i spojrzala mu w oczy

- Sam nie wiem. Nie mam nikogo, dla kogo chciałbym wracać - Powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy

- nie wierze.. taki facet jak Ty napewno ma.. - usmiecha sie lekko

- Nie mam rodziny, bo rodzice byli emigrantami, nie mam znajomych bo ci z roku pewnie już wyjechali. Nie mam dziewczyny... więc lepiej mi tu - powiedział, nadal patrząc jej głęboko w oczy - Z tobą - dokończył w myślach

- i bys chcial zostac w takiej dziczy? bojac sie czy czasem inni Ciebie nie dopadna? tez nie mowie ze mam full znajomych.. bo to sie skonczylo.. ale moze warto zaczac cos od nowa.. - mowila patrzac mu w oczy

- Zależy co chciałabyś zaczynać - Szepnął, zbliżając się trochę do niej

- no wiesz nowe zycie.. posrod ludzi.. wiesz chodzic po zakupy.. na kolacje.. - zamyslila sie - tak poprostu.. -

Matt dotknął trochę nieśmiało jej policzka - Nie lubię żyć 'tak po prostu'. Lubię mieć powód do życia - szepnął

Shannon przymyka oczy czujac jego policzek na swoim.. - celu mozna poszukac - szepnela..

Shannon oderwala policzek od Matta - ja.. ja nie moge.. przepraszam.. - powiedziala i wybiegla z bunkra...

//plaza//

Jack zaczął uderzać w drzwi perły

-Shannon!-krzyknął