Stacja 'Perła' [od 9 dnia]

- Przepraszam - Stella usiadła podbita na łóżku - Tak, wiem, niedawno z kimś zerwałeś... - mrukneła i położyła się na łóżku
Ale do wieczora musi ci przejść, bo tu jest tylko jedno łózko - w jej oczach na chwile błysnął ogień nadchodzącego tryumfu

Ben patrzył bez słowa na monitory i czekał, aż Jane i Sawyer zobaczą, że go nie ma. Po chwili podszedł do Stelli. Przykucnął obok i chwycił jej dłoń
- Chcesz tam iść, bez względu na to co się stanie? - zapytał. Stella gorliwie pokiwała głową - No dobrze - mruknął. Wziął jej plecak, ją za rękę i wyszli ze stacji

Matt stanął z Shannon na jakiejś polanie. Rozejrzał się. Nikt ich nie śledził więc otworzył potajemne wejście - Wejdź, szybko - Powiedział - Bo jeszcze ten Bauer się przypląta

Jack podbiegł do drzwi jednak te zamknęły mu się przed nosem.

- CHOLERA- krzyknął

Matt zamknął je porządnie od środka na kłódkę
- Chyba mamy spokój od tego szajbusa - mruknął - Rozgość się... Chcesz lusterko?
Nawet dość szybko znikła jej ta rana. Będzie zaskoczona

- tak - szepnela i powracala do rownowagi .. - ale mi przywalil.. ja to mam pecha jakiegos.. - jakbys mogl.. -

Matt zaświecił światło i poszukał w biurku lusterka
Ktoś tu chyba był niedawno, bo wszystko posprzątane
Podał jej lusterko - Proszę - uśmiechnął się

Jack obchodził stację dookoła szukając jakiegoś innego wejścia, jednak nic nie znalazł...

Shannon bierze od niego lusterko i przeglada sie uwaznie w lusterku... jest zaskoczona, patrzy to na lustro to na jakiegos faceta, ktora ja tu przyprowadzil... - to jakis zart? ... przeciez... przeciez nic nie widac... - szepnela

-Tato wracamy na plazy.Juz, teraz-krzykneła

- Mówiłem ci, że nic ci nie będzie - poklepał ją po ramieniu - Wiem, że to straszna nora, ale mimo to rozgość się - Powiedział pokazując na stację

- Poczekaj kochanie. Nie widziałaś tego? Ona była oszołomiona a ten facet ją tam zaciągnął. I nie wydaje mi się, żeby to był ktoś z plaży! Musimy jej pomóc za wszelką cenę!

-Tato!-krzykneła-Jak zwykle jestes uparty jak cholera

- Przykro mi kochanie, ale po prostu musimy jej pomóc... poza tym to twoja przyjaciółka!

Shannon nagle odzyskala jasnosc i sie rozejrzala po tym miejscu, odklada lusterko na jakis stolik - to znowu jakis bunkier? - nagle sobie zdala sprawe ze ona wogole go nie zna.. spoglada na niego troche przestraszona i niepewna ..

Widząc jej minę przyczesał fryzurę i podał jej rękę - Matthew - Przedstawił jej się - Ale mów mi Matt - dodał

Shannon lekko sie usmiechnela widzac jak Matt przeczesuje fryzyure - ok Matt - podaje mu reke - Shannon, milo mi - powiedziala zawodolona ze nie ma zadnego guza - czemu nam nie powiedziales ze znalazles ten bunkier? -

Jack wkurzony wyjmuje pistolet i strzela do drzwi bunkra, jednak nic to nie daje
-CHOLERA- krzyczy znowu

Shannon przestraszona oddala sie od drzwi - to pewnie oni.. ciii musimy byc cicho... - rozejrzala sie po bunkrze - moze tu sa jakies kamery??? czy te drzwi sa dobrze zablokowane??? - spanikowala

- Spokojnie. Pytasz czemu nie powiedziałem im. Teraz słyszysz? - Powiedział, po strzałach - A poza tym wreszcie znalazłem miejsce, gdzie nikt mi nie przeszkadza, nie rozkazuje... - lekko się uśmiechnął i usiadł na krzesle

- Otwórz te drzwi!- krzyknął najgłośniej jak potrafił

- Masz kryzys wieku średniego? Idź sobie - Odkrzyknął mu Matt - Nie lubię podstarzałych kolesi z wybujałym Ego strzelających do drzwi mojego domu - Dodał i zamknął coś w rodzaju 'śluzy', która oddzielała właz od pomieszczenia głównego

Shannon przerazona usiadla na krzesle... - nieno teraz stad nie wyjdziemy.. on nas zabije.. to napewno ci inni - szeptala do Matta -

- Otwórz te drzwi, albo przysięgam na Boga jak je otworzę wpakuję ci kulkę prosto w głowę!- krzyknął ze złością

Matt jednak nie słyszał już krzyków Jacka. Podszedł do Shannon. Była przerażona. Przykucnął obok i wziął jej rękę - Spokojnie Shannon. Przy mnie 'inni' nic ci nie zrobią. Znam wyspę, mieszkałem w dżungli cały ten czas... Spokojnie - szeptał, patrząc jej głęboko w oczy
Shannon. to chyba ta córka Bena. Widocznie podali jej coś, że nic nie pamięta