Lotnisko-Hala Odlotów (WSZYSCY)

- Opowiedz coś o sobie - usmiechnal sie Christophe, patrzac dziewczynie gleboko w oczy. Twisted Evil

- o sobie - zamyslila sie - nie wiem co Ci powiedziec, mije wiecjej wiesz czym sie zajmuje, jestem sama, a charakteru nie bede Ci mowila bo moze bedziesz mial okazje mnie poznac- zamsilam sie ale mialam jakies dziwnie uczucie mowiac te ostatnie slowa.

- Watpie, abysmy sie wiecej spotkali... pewnie po tym locie kazdy pojdzie w swoja strone... Chyba, ze wymienimy sie numerami telefonow - usmiechnal sie Christophe.

- z przyjemnoscia - Angel wyjela komorke z torebki i podala nr telefonu dla Chrisa , po czym usmiechnela sie

- Zadzwonie.. kiedys - mrugnal do niej.

- mmmmm kiedys jak to zabrzmialo - zamsila sie lekko

- Jak ? - usmiechnal sie do niej, kolejny raz patrzac w jej oczy. Były naprawdę piękne...

- to pozostawie do przemyslenia - powiedziala uwodząco

- Heh... tajemnicza z ciebie osoba - zasmial sie lekko. - Wszystkich chlopakow tak oniesmielasz? Twisted Evil

- mozliwe , to chyba tajemnica kobiety - spojrzala na niego

- No tak..a pewnie takich tajemnic się nie wyjawia - ponownie sie usmiechnal.

Weller. Uczysz tańca? Balet czy coś nowoczesnego?

- Weller... czytalam Twoja ksiazke!! "Droga przez pieklo", do dzis jestem nia zachwycona, jestes bardzo dobra pisarka. A ja ucze baletu, ale w przyszlosci mysle nad rozszerzeniem swoich kwalifikacji, moze nowoczesny a moze taki klasyczny... jakis walz wiedenski - zasmiala sie Shannon

Gość

- Przepraszam Ashley, muszę na chwilę wyjść - powiedział Jack

Cieszę, że podoba Ci się moja książka.

- juz nie moge sie doczekac nastepnej - powiedziala Shannon i spojrzala w kierunku wyjscia z baru gdzie on jest? moze mnie szuka na hali.. pomyslala i zwrocila sie do Jane - dzieki za rozmowe, ja ide pochodzic troche po sklepach, moze znajde cos ciekawego - usmiechnela sie Shannon - trzymaj sie - powiedziala na pozegnanie

Eko poirytowany tym co przed chwilą usłyszał przed wejściem do hali odlotów szybkim i zdecydowanym krokiem szedł przez halę. To niemożliwe... To nie może być prawda... Nie wierzę...

Shannon krazy po hali ogladajac sie czy gdzies stoi jej brat chcialabym miec juz to wszystko za soba pomyslala

W tej chwili podszedł do nij Charlie.
- Cześć Shannon, jak tam, a poza tym po co tak krążysz w kółko? - zapytał.

Jane wypiła swoją tequile i zamówiła sok pomarańczowy. Gdyby nie to cholerne spotkanie z wytwórnią filmową tobym się zalała w trupa -pomyślała.

o! czesc Charlie - usmiechnela sie Shannon - eh brata szukam - powiedziala Shannon rozgladajac sie dookola - juz jestem zmeczona tym czekaniem, a jak Ty to znosisz? moze bys nam cos zagral? - powiedziala i usmiechnela sie figlarnie do Charliego

- Chciałbym ale nie wiem czy tutaj, może w Lost Angles - odpowiedział Charlie uśmiechając się.

-szkoda, moze nie spotkamy sie juz w LA- odpowiedziala -duzo policji dzis krazy po tym lotnisku, zauwazyles? powiedziala przegladajac sie w wystawie sklepu. Wyciagnela puder i zaczyna go nakladac pod oczy

Nagle Jane usłyszała dziwny dźwięk dochodzący z hali lotniska. Zaintrygowana wstała i wyszła z barku. Ujrzała kilku policjantów prowadzących na smyczach owczarki niemieckie. No to w dechę -pomyślała wracając na swoje miejsce.

-Jedną sunset, poproszę. -rzuciła do barmana.

Zdążę wytrzęźwieć -pomyślała. -Cholerni bombowi dowcipnisie. Mogli sobie wybrać inny samolot

Wyjela telefon i wybrala numer z listy. Odezwala sie sekretarka.

-Will, moj samolot ma opoznienie i nie mam pojecia kiedy stad wylecimy. Sam zalatw sprawe z wytwornia. Jak sie beda stawiac to powiedz, ze wybierzemy kogos innego. Aha, i chce miec glos w sprawie scenariusza i obsady, zwlaszcza obsady. Do zobaczenia w LA.

Charlie udał że nie zauważył policji i prędko nałożył kaptur na głowę.
- O czym my to mówiliśmy? - zapytał.