Szpital polowy [od 29 dnia]

Sawyer nie przestawał. Cały czas namiętnie i gorąco całował Jane. Wsunął swoje ręce pod jej bluzkę by poczuć jej ciało.

Gdy poczuła dłoń Sawyera na swojej nagiej skórze gwałtownie wciągnęła powietrze. Jej dłonie przesunęły się z jego twarzy na tors, który dotykała delikatnie by go nie urazić, a potem na twardy brzuch.

Sawyer uśmiechnął się lekko i delikatnie odsunął od Jane by móc całować jej szyję. Delikatnie zaczął pieścić jej plecy swoimi dłońmi.

Jane odchyliła głowę do tyłu.

-Mrrrrr. -wymruczała czując się jakby weszła w ogień.

Sawyer delikatnie zaczął całować szyję Jane i przesunął swoje ręce w dół ciała Jane i zaczął je powoli wsuwać w spodnie ukochanej

Dłonie Jane dotarły do paska spodni Sawyera i zaczęły go rozpinać.

Sawyer odchylił się do tyłu na chwilę by Jane rozpięła jego spadnie. Gdy to zrobiła przysunął się do niej podciągając jej bluzkę do góry bardzo powoli.

Jane podniosła ręce do góry by pomóc Sawyerowi zdjąć jej bluzkę.

Gdy Sawyer uporał się z bluzką Jane a ona została w samym staniku zaczął całować ją jeszcze niżej. Położył ją pod sobą by mógł dochodzić do niższych miejsc

-My chyba zwariowaliśmy. -szepnęła wsuwając swoje dłonie we włosy Sawyera. Ułamek sekundy później całowała go szaleńczo.

Tak zwariowałem...zwariowałem na Twoim punkcie - szepnął między pocałunkami. Na momencik oderwał swoje usta od niej i dodał - ja chyba w wariatkowie wyląduję - zażartował

-To będziesz miał współlokatorkę bo ja też tam wyląduję.

Może posadzą nas w jednym pokoiku to nie wyjdę stamtąd do końca życia - uśmiechnął się uroczo

-Niechby spróbowali nas rozdzielić. -zaśmiała się i pocałowała go delikatnie by podrażnić Sawyera nieco.

Spokojnie dałoby się im po uszach i by zrozumieli że jesteśmy papuszki nierozłączki - zażartował uśmiechając się dotykając nagich pleców Jane

-Cudowny pomysł. -pocałowała go gorąco.

Wiem. Moje pomysły są zawsze extra - uśmiechnął się uroczo przysuwając się do niej powoli tak by móc ją ponownie całować.

-Hmmm... coś za dużo masz na sobie zbędnych rzeczy. -wymruczała przesuwając dłonie po jego ciele.

Sawyer spojrzał na dłonie Jane a potem na jej twarz. - czy to miała być jakaś aluzja? - spytał uśmiechając się słodko - no na Tobie też widzę kilka zbędnych ciuszków - uśmiechnął się patrząc jej w oczy

-Może i aluzja. -uśmiechnęła się. -A może byś wolał zamiast tej aluzji zwyczajne: "Wyskakuj z ciuchów"?

A nie lepiej zabrzmi " sama je sobie weź " - spojrzał jej w oczy z iskrą cwaniarstwa i nadziei

-Igrasz z naprawdę sporym ogniem, skarbie. -przewróciła Sawyera na plecy. Zdjęła mu buty i skarpetki. Potem kocim ruchem przesunęła się nieco wyżej i pozbyła się jego spodni wraz z przyległościami.

Kocham ten ogień - uśmiechnął się widząc ruchy Jane - wiesz to ja chyba częściej będę to mówił - powiedział zabawnie - dobrze że nie wylądowaliśmy na jakimś biegunie - zażartował

-Jest mi tak gorąco przez Ciebie, że stopiłaby się cała Antarktyda. -szepnęła przylegając całym ciałem do jego.

To gorąco bardzo mocno mnie podnieca - uśmiechnął się uroczo całując Jane