|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kate
Wyspiarz
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 526 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney
|
Wysłany:
Wto 12:21, 29 Maj 2007 |
|
Retro Kate....
Moje życie nie jest takie na jakie wygląda... skrywam więcej sekretów niż możęsz to sobie wyobrazić....
Kate |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Kate
Wyspiarz
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 526 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney
|
Wysłany:
Wto 14:54, 29 Maj 2007 |
|
1.
- Nel, Nel! - krzyczał gruby facet siedzący na czerwonej kanapie.
Szybko podeszła do niego ubrana w strój striptizerki szatynka. Załoyzła niesforny kosmyk za ucho odsłaniającprzy tym piegi.
- Tak, szefie?
- Nel, słońce. Mam dla ciebie klienta. - poiwedział i wskazał na postawnego mężczyzne na kanapie obok.
Dziewczyna uśmiechneła się i spojrzała na mężczyznę. Wyglądał tak jak opisywała go ta kobieta. Wysoki, umięśniony, łysy. W garniturze.
- Żona pana nie zadawala? - spytała
Mężczyzna zmieszał się i spojrzał na nią.
- Obrączka. - wyjaśniła.
***
- Jesteś bosk, Nel... - poiwedział postawny mężczyzna na hotelowym łóżku
Dziewczyna wstała i podeszła do swojej torby. Wyjeła nóż i nie obracając się do niego poiwedziała
- Nie ejstem Nel. Jestem Kate. Kate Austen. A ty... zradzałes moja kuzynke... - poiwedziala i wbła mu noz w szyje. Patrzyla jka facet upada i umiera...
Wyjeła telefon.
- Anna, juz po klopocie. Zlecenie wykonane.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kate
Wyspiarz
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 526 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney
|
Wysłany:
Pon 0:11, 02 Lip 2007 |
|
2.
- Mamooo, zostanę pilotem… - powiedział trzy letni chłopczyk
Z kuchni dobiegł glos kobiety
- Chyba takim do telewizora - zaśmiała się
- Nie… Takim co lata samolotami… - powiedział poważnie i chwycił w łapkę mały samolocik
Kobieta wyszła z kuchni
- Dobrze, zostaniesz pilotem – powiedziała i ukucnęła kolo niego, brązowe włosy opadły jej na piegowate policzki, chwyciła samolot w rękę – Lubisz go prawda? Nie zostawiasz go nawet na chwilę.
- To prezent od wujka Johna. – powiedział dumnie
- Tom, dobrze wiesz, że John nie jest twoim wujkiem. – powiedziała rozbawiona
- Mamo… wiem.. – powiedział i nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworze, mamo!! To na pewno wujek! – powiedział chłopczyk
- Dlatego pójdziesz do swojego pokoju, zamkniesz drzwi i puścisz sobie nowa płytę ode mnie. Potem razem z wujkiem przyjdziemy do ciebie. Ok.? - spytała z uśmiechem
- Musicie porozmawiać…?
- Właśnie tak.
Chłopczyk z lekko przybita mina i samolotem w łapce poszedł do pokoju. Zamykając drzwi uśmiechnął się do mamy i usiadł na podłodze. Puścił nowa płytę i czekał aż wujek John wejdzie do jego pokoju.
Kobieta poszła do kuchni i wzięła nóż. Otworzyła drzwi i narzędzie trzymała tak, żeby mężczyzna go nie widział.
- Hej, Ellie. – powiedział i pocałował ją w piegowaty policzek
- Daj nam spokój, John.
- Nie mów, ze nie masz ochoty na małe Bara- Bara.
- Tom jest w pokoju.
- Och, Ell. – powiedział
- Nie. – rzuciła
Mężczyzna zrobił nie tęga minę i chwycił ja mocno za rękę
- Powiedz tak, Ell.
- Po pierwsze jestem Kat, nie Elli. Po drugie – nie. – powiedziała i wbiła mu nóź w szyje.
Mężczyzna upadł na podłogę. Kat wciągnęła go do pokoju gościnnego. Ślad krwi został na podłodze. Kobieta wzięła szmatę i zaczęła nią ścierać krew
- Mamo… - nagle usłyszała glos Toma.
- Idź do pokoju. – powiedziała chłodno
- Mamo… Co się stało…?
- Nic. DO POKOJU, JAZDA!!! – krzyknęła
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kate
Wyspiarz
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 526 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney
|
Wysłany:
Śro 0:11, 04 Lip 2007 |
|
3.
- Kochanie, wróciłem. – powiedział wysoki mężczyzna i podszedł do piegowatej kobiety, która siedziała na kanapie i czytała książkę
- Jak tam m się moje małe maleństwo? – spytał dotykając jej brzucha i usiadł
- Kopie. – powiedziała beznamiętnie
- Może czas wybrać imię, to już ostatnie dni… - powiedział uśmiechając się
- Wybierz coś – rzuciła i przewróciła kartkę w książce
- Kate… - powiedział niezadowolony – Czemu je odrzucasz?
- Nie odrzucam, ale po co robić tyle szumu wokół jednego dziecka… Będzie jak każde inne.
- Nie, Kate. Będzie nasze. – powiedział ostro
- A może ja nie chcę mieć dziecka. Nie nadaje się na matkę. Tak samo jak moja matka. Mam to w genach. – rzuciła nie odrywając wzroku od książki.
- Kochanie, po pierwsze teraz jest już za późno by zrezygnować z dziecka – uśmiechnął się do niej – Po drugie, nie wmawiaj sobie, że będziesz złą matką. To nie jest genetyczne…
**
- Gratuluje ma Pan syna. – powiedziała pielęgniarka, która dosłownie przed chwilą wyszła z sali – Tylko… pańska żona nie chce karmić…
**
- Kate… Czemu… - powiedział Michael, kiedy wszedł do Sali, gdzie leżała jego żona. Usiadł przy niej i spojrzał jej w oczka.
- Michael, nie. Nie będę go karmić. – powiedziała i przewróciła się na drugi bok
**
- Kate, Tommy płacze! – powiedział Michael i ugryzł kanapkę , jednak nikt się nie odezwał.
- Kate… - powtórzył nie pewnie i po raz kolejny ugryzł kanapkę. Był strasznie głodny. Dopiero co wrócił z pracy. Czekał, aż usłyszy znajome westchnięcie znudzenia, ale… w domu nie było słuchać nić oprócz płaczu dziecka.
- Kate!!!!!!!!!!! – krzyknął wściekły, ale w odpowiedzi nic nie usłyszał. Micheal wstał i przeszedł się po domu. Kate nie było.
**
Kate siedziała na balkonie. Obejmowała rękami swoje kolana. Patrzyła w niebo. Z domu dobiegał płacz dziecka. Michael był w pracy a ona była pewna, że sama nie da rady. Tommy nadal ryczał. Kobieta trzęsła się z zimna. Zatkała uszy jednak nadal dochodził do niej płacz dziecka. Warknęła. Nie lubiła tego. Piskliwe wycie małego bachora. Marzyła o jednym. By nie słyszeć. By na chwile olać je i wrócić do czasu bez pieluch i butelek z mlekiem. Bez nabrzmiałych piersi i kilku kilo nadwagi. Płacz dziecka nie dawał jej spokoju.
Kate wstała. Poszła do łóżeczka gdzie mały czerwoniótki od płaczu chłopczyk leżał na kocyku
- I po cholerę się odkrywałeś… - powiedziała ze złością i przykryła go kocykiem.
Chłopczyk uśmiechnął się na jej widok i wyciągnął do niej rączki.
- Jesteś głupi. Uważasz, że cię przytulę? Mylisz się. – powiedziała ostro i odwróciła wzrok.
- Nie mogę, rozumiesz? Boję się, że całe zło spłynie na ciebie… - powiedziała i ukucnęła zaglądając do łóżeczka
- Tatuś się tobą zaopiekuje. Będziesz miał kochającego tatusia. Bo mamu… Bo ja jestem zła. – dodała cicho. Słowa „mamusia” nie mogło jej przejść przez usta. Nie była żadną mamusią. Była kobietą, która urodziła. Koniec. Kropka.
- Michael, gdzie jesteś… - wyszeptała, kiedy dziecko znowu zaczęło płakać.
**
Kate wróciła do domu nad ranem, była lekko pijana.
- Gdzieś ty była ! – krzyknął Michael, który zaraz to pojawił się w salonie
- Byłam w pracy… - powiedziała i schowała broń.
- Może byś się dzieckiem zajęła co! – powiedział z pretensją. Charował przy nim dzień i noc. I jeszcze chodził do pracy. Kate nie musiała pracować. Wręcz było to niewskazane. Jednak kobieta była do tego przyzwyczajona. Zawsze znikała w nocy na kilka godzin. By coś załatwić, czasami posprzątać. Micheal już otworzył usta, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
- Otworze. – powiedział naburmuszony
- Po cholerę wiązałeś się z kryminalistką… - powiedziała przez zaciśnięte zęby
- Bo wpadliśmy. Tylko jak widać, ja potrafię wyjść z tego z twarzą i opiekuję się dzieckiem. A ty jak zwykle jesteś słaba. – powiedział i otworzył drzwi.
Nagle jego ciało odleciało od drzwi. Dostał cztery kulki. Upadł na podłogę. Krew rozlewała się po pokoju. Odezwał się płacz dziecka. Kate szybko zabrała pistolet i wybiegła z domu zostawiając otwarte drzwi.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|